Antyklerykalizm frustrata

Zoologiczny antyklerykalizm był w latach 90. domeną takich ludzi jak Jerzy Urban.

Publikacja: 28.07.2014 20:38

Antyklerykalizm frustrata

Czasy się jednak zmieniły i redaktor naczelny „Nie" wyznacza standardy myślenia o roli Kościoła w życiu publicznym osobom, które niegdyś mogły uchodzić za moralne autorytety. Wydaje się, że tak właśnie jest ?w przypadku prof. Wiktora Osiatyńskiego.

Ten wybitny prawnik konstytucjonalista od ćwierć wieku niestrudzenie toczy boje na polu uświadamiania Polaków w zakresie praw człowieka. Oczywiście, prof. Osiatyński nigdy nie był gołębiem pokoju. W wojnach kulturowych nie siadał okrakiem na barykadzie. Przeciwnie, artykułował jednoznaczne lewicowo-liberalne poglądy, krytykując chociażby w roku 2005 Lecha Kaczyńskiego, kiedy ów polityk, będąc prezydentem Warszawy, nie zgodził się na przejście w stolicy Parady Równości.

Dziś na łamach najnowszego „Newsweeka" prof. Osiatyński oświadczył, że Polska powinna wypowiedzieć konkordat, ponieważ uprzywilejowuje on Kościół. „To uprzywilejowana pozycja sprawiła, że religia – w swoich założeniach oparta na miłości bliźniego – ustąpiła miejsca instytucji ferującej wyroki, ziejącej jadem, nienawiścią i zemstą" – orzekł znany prawnik. ?I dodał, że nad Wisłą mamy do czynienia z próbą budowy państwa wyznaniowego, czego przykładem może być klauzula sumienia lekarzy, a czemu trzeba stanowczo zapobiec.

Jak widać, prof. Osiatyński nie gra ?na tak zwany Kościół otwarty, czyli „swoich" biskupów, których można byłoby wykorzystać w wojnie z katotalibanem. Negatywną postacią tej opowieści okazuje się po prostu Watykan. Stolica Apostolska za pośrednictwem swoich przedstawicieli, czyli wiernych Kościoła (nie tylko duchowieństwa), próbuje rządzić Polską. A w takiej sytuacji ?o żadnych zgniłych kompromisach ?z „czarnymi" nie może być mowy.

Taka perspektywa sprawia, że w Kościele można dostrzec wyłącznie patologie. Prof. Osiatyński koncentruje się więc na przypadkach pedofilii wśród duchowieństwa ?i narzeka na to, że kler nie chce współpracować z policją w sprawie wyjaśniania tych zbrodni. ?Dziwne, że jeszcze nie określa Kościoła mianem organizacji przestępczej.

Ale może to na razie jest tylko mądrość etapu. Za chwilę prof. Osiatyński wystąpi z postulatem delegalizacji działalności Kościoła ?w Polsce. Co mu szkodzi? Szczególnie jeśli jego obecne pomysły nie spotkają się z pożądanym przez niego odzewem. Bo frustracja lubi przecież przeradzać się w agresję.

Czasy się jednak zmieniły i redaktor naczelny „Nie" wyznacza standardy myślenia o roli Kościoła w życiu publicznym osobom, które niegdyś mogły uchodzić za moralne autorytety. Wydaje się, że tak właśnie jest ?w przypadku prof. Wiktora Osiatyńskiego.

Ten wybitny prawnik konstytucjonalista od ćwierć wieku niestrudzenie toczy boje na polu uświadamiania Polaków w zakresie praw człowieka. Oczywiście, prof. Osiatyński nigdy nie był gołębiem pokoju. W wojnach kulturowych nie siadał okrakiem na barykadzie. Przeciwnie, artykułował jednoznaczne lewicowo-liberalne poglądy, krytykując chociażby w roku 2005 Lecha Kaczyńskiego, kiedy ów polityk, będąc prezydentem Warszawy, nie zgodził się na przejście w stolicy Parady Równości.

Komentarze
Jędrzej Bielecki: Trump rozmawia z Kijowem. Czy Zachód znów jest zjednoczony?
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Piątkowa debata prezydencka to koniec marzeń Sławomira Mentzena o II turze
Komentarze
Michał Płociński: Jest jeden kandydat, który zdecydowanie zyskał na debacie prezydenckiej TV Republika
Komentarze
Tomasz Pietryga: Reparacje? Spokojny sen Friedricha Merza
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Papież Leon XIV – nadzieja dla świata, szansa dla Kościoła
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem