Nie wiem, czy powinienem podziwiać ludzi za masochistyczne samozaparcie i wysłuchanie kolejnego exposé premiera Donalda Tuska. Ja w 2007 roku musiałem go wysłuchać. Co prawda mogłem nie dać się zaprosić do Programu I Polskiego Radia, by na bieżąco je komentować, ale skoro się dałem, to już musiałem trzy godziny słuchać. Więc tym razem nie słuchałem. Ale skomentuję dostępne w internecie fragmenty.
Premier postanowił zacząć chwalić się sukcesami. Uznał bowiem, że porażka jego kandydata w wyborach prezydenckich była wynikiem jego skromności. Jego – to znaczy, ma się rozumieć, premiera. Bo kandydat pływający z rekinami to skromnością nie grzeszył. Nie żebym wypominał. Skromność nie jest bowiem silną stroną również mojego charakteru.
Donald Tusk w exposé chwalił się sukcesami rządu PiS
Ale skromny premier, zamiast wcześniej ogłosić sukcesy rządu, zwlekał z tym do teraz. A teraz się pochwalił. Sukcesami rządu PiS: wzrostem wydatków na obronność, inwestycjami w ochronę polskich granic, programem 800+, spadkiem bezrobocia, wzrostem płac, zmniejszeniem luki vatowskiej. Mógł jeszcze dorzucić parę sukcesów już wyłącznie swojego rządu – jak obniżenie VAT dla branży beauty. Albo usunięcie z rozkładu jazdy PKP pendolino do niektórych polskich miast z pisowskim elektoratem, bo dzięki temu będą środki na zapowiedziane połączenie na narty do Włoch i Austrii w sezonie zimowym.
Czytaj więcej
Premier Donald Tusk przedstawił w Sejmie całkiem zgrabną publicystykę, pominął tematy trudne i do...
Pochwalił się za to premier spadkiem inflacji, którą wywołał prezes Glapiński, a teraz to premier Tusk ją poskromił. I zapowiedział sukcesy kolejne. W szczególności w newralgicznym dla zapewnienia wszystkim młodym wyborcom prawa do mieszkania prawem budowlanym. Będzie jego „radykalne uproszczenie”. Młodzi, lepiej wykształceni z dużych miast będą mogli bez pozwolenia wybudować… oczko wodne, taras, nieduży schron, stację ładowania, a nawet maszt na flagę do siedmiu metrów. Nieduży schron na warszawskim Wilanowie może nie być specjalnie funkcjonalny, ale miejmy nadzieję, że nowy prezydent nie zawetuje tych ułatwień dla wyborców swojego konkurenta. Bo przecież wyborcy Nawrockiego to takie oczka i tarasy sobie na wsiach budują. Mój sąsiad to nawet maszt na flagę ma. Nie wiem tylko (nie mierzyłem), czy aż siedmiometrowy.