Pracodawcami nauczycieli są rodzice - komentarz Bartosza Marczuka

Strategie są różne. Jedni uruchamiają babcie, inni sąsiadów, jeszcze inni biorą wolne. Są też ryzykanci – liczą, że dzieci jakoś przeżyją bez opieki.

Aktualizacja: 09.12.2014 08:28 Publikacja: 09.12.2014 01:00

Bartosz Marczuk

Bartosz Marczuk

Foto: Fotorzepa/Waldemar Kompała

Zbliżająca się ekstremalnie długa, blisko trzytygodniowa, przerwa świąteczna postawiła rodziców w trudnym położeniu. Szkoły jak zwykle zamknie się na głucho, nauczyciele solidnie odpoczną, a Wy, Drodzy Rodzice, martwcie się sami.

Tak jest od lat. W tym roku nieśmiało głos w tej sprawie zabrała Joanna Kluzik-Rostkowska, minister edukacji narodowej. Napisała list otwarty do rodziców, przypominając rzecz oczywistą: „Macie prawo, by nauczyciele zaopiekowali się Waszym dzieckiem podczas przerwy świątecznej". Wskazuje ponadto – m.in. w piątkowej rozmowie z „Rzeczpospolitą" – że nauczyciele poza dniami świątecznymi nie mają urlopu i powinni być dyspozycyjni wobec dzieci i rodziców. Bo to oni są podmiotem w systemie edukacji. MEN uruchomiło też specjalny telefon w celu wyjaśniania wątpliwości z tym związanych.

Wywołało to prawdziwą furię nauczycielskich związków zawodowych, przyzwyczajonych do bezwzględnej – nawet ze szkodą dla dobra wspólnego – obrony przywilejów pedagogów. Najpierw głos zabrał Sławomir Broniarz, szef Związku Nauczycielstwa Polskiego. Zarzucił minister, że namawia do donosicielstwa (sic!) oraz że kieruje się „pseudotroską o pracujących rodziców i niczym innym, jak chęcią przypodobania się tej grupie". Oświadczenie wydała też NSZZ „Solidarność". Jest w mniej histerycznym tonie, choć też nie dotyka oczywistego problemu: dlaczego pracujący rodzice są traktowani przez szkoły, nauczycieli i państwo jak piąte koło u wozu?

Wszystko to dowodzi, że związkowcy – często, niestety, także pedagodzy – oderwali się od realnych problemów ludzi. Okopali się w świecie swoich praw, myśląc, że należą im się one z definicji. Co gorsza, traktują nas z pogardą. Gdy nieśmiało tłumaczymy, że nie mamy ponad trzech miesięcy wolnego i trzech lat płatnego urlopu „na poratowanie zdrowia" opłacanego z podatków, odpowiadają: „Wara od naszych przywilejów".

Rząd w tej sprawie wiele nie zrobi. Rządząca PO zmarnowała bezpowrotnie siedem lat – wyjątkowo dobry okres, bo w tym czasie nauczyciele dostali sowite podwyżki – by choć trochę pomóc obywatelom.

W tej sytuacji pozostaje działanie. Drodzy Rodzice, idźcie gremialnie do dyrektorów szkół i domagajcie się opieki nad dziećmi. To Wy jesteście pracodawcami nauczycieli.

Zbliżająca się ekstremalnie długa, blisko trzytygodniowa, przerwa świąteczna postawiła rodziców w trudnym położeniu. Szkoły jak zwykle zamknie się na głucho, nauczyciele solidnie odpoczną, a Wy, Drodzy Rodzice, martwcie się sami.

Tak jest od lat. W tym roku nieśmiało głos w tej sprawie zabrała Joanna Kluzik-Rostkowska, minister edukacji narodowej. Napisała list otwarty do rodziców, przypominając rzecz oczywistą: „Macie prawo, by nauczyciele zaopiekowali się Waszym dzieckiem podczas przerwy świątecznej". Wskazuje ponadto – m.in. w piątkowej rozmowie z „Rzeczpospolitą" – że nauczyciele poza dniami świątecznymi nie mają urlopu i powinni być dyspozycyjni wobec dzieci i rodziców. Bo to oni są podmiotem w systemie edukacji. MEN uruchomiło też specjalny telefon w celu wyjaśniania wątpliwości z tym związanych.

Komentarze
Michał Szułdrzyński: Papież Leon XIV – nadzieja dla świata, szansa dla Kościoła
Komentarze
Michał Kolanko: Stanowski u Trzaskowskiego, czyli warto rozmawiać
Komentarze
Bogusław Chrabota: Leon XIV i Donald Trump, jaka będzie ich relacja?
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Leon XIV to odpowiedź Kościoła na Donalda Trumpa
Komentarze
Marek Kozubal: Czy dzieci zabite w Puźnikach kolaborowały z NKWD?
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku