To mit, że młodzi ludzie nie interesują się wyborami. W I turze wyborów ludzie młodzi (18-29 lat) byli drugą najczęściej głosującą grupą wyborców. Do urn poszło 72,8 proc. uprawnionych w tym wieku. – Chcieliśmy pokazać rządowi nie tylko żółtą, ale nawet czerwoną kartkę – mówi w podcaście „Szkoła na nowo” Paweł Mrozek, aktywista prowadzący działania profrekwencyjne wśród młodzieży i młodych dorosłych. Trudno jednak podejrzewać, że tę ich kartkę ktoś w ogóle zobaczył, albo jakkolwiek wziął pod uwagę postulaty najmłodszej grupy wyborców.
Drugą turę wyborów zaplanowano na 1 czerwca, w Dzień Dziecka. I wydaje się to pewnego rodzaju paradoksem, biorąc pod uwagę, jak wiele negatywnych przekazów dla najmłodszych Polaków płynęło od osób ubiegających się o najwyższe stanowisko w państwie.
Przekaz pierwszy: snus jako sposób na nudę
Zacznijmy od snusów. Karol Nawrocki, kandydat popierany przez PiS, wkładał woreczek pod dziąsło podczas wywiadów, na spotkaniach z wyborcami, a nawet podczas debaty w TVP. Sprawą nierozstrzygniętą jest, czy była to prowokacja czy uzależnienie. Ale niezależnie od powodu, nie był to pozytywny przykład. Podobnie jak późniejsze tłumaczenia. Nawrocki mówił, że to „guma”, tym samym bagatelizując problem z używką. Szef jego kampanii Paweł Szefernaker tłumaczył, że „to był snus, by nie zasnąć podczas tyrad Rafała Trzaskowskiego”. Pełen luz. Pewnie jak się np. dużo uczysz, bo masz maturę czy sesję, też możesz sięgnąć po snusa, to ci pomoże nie zasnąć nad książkami. Już sięgasz? Na to odpowiada prezydent Duda: „Moja córka mówi, że to bardzo modne wśród młodych, nie dymi”. Chcesz być modny? Sięgnij po snusa – mówią młodzi prawnicy.
Czytaj więcej
Rafał Trzaskowski podczas ostatniej telewizyjnej debaty prezydenckiej pokazał swoim wyborcom, że...