Karol Nawrocki na zaproszenie Sławomira Mentzena przyjechał do Torunia na rozmowę z liderem Konfederacji, by spróbować przekonać wyborców kandydata, który otrzymał trzeci wynik i niemal 15 proc. głosów, aby zagłosowali na kandydata popieranego przez PiS w drugiej turze wyborów prezydenckich. Czy Nawrocki wyborców Mentzena przekonał, nie jestem pewien, można jednak zaryzykować tezę, że część wyborców Nawrockiego miało szansę przekonać się do Konfederacji.
Karol Nawrocki zgodził się ze Sławomirem Mentzenem co do błędów rządów PiS
Skoro bowiem Nawrocki w całości podpisał się pod programem Mentzena, skoro skrytykował w wielu miejscach politykę PiS, skoro odcinał się od słów Jarosława Kaczyńskiego, Mateusza Morawieckiego i Andrzeja Dudy, to właściwie dlaczego reprezentuje PiS, a nie Konfederację w tych wyborach? To tylko na pozór ironia. W istocie bowiem to rzeczywiście Mentzen jest największym beneficjentem tego spotkania.
Lider Nowej Nadziei zaproponował streszczenie swojego programu w ośmiu punktach podsumowujących program Konfederacji. A Nawrocki złożył pod nimi swój podpis, ślubując uroczyście, że nie podpisze jako prezydent podwyżki podatków, ustaw ograniczających dostęp do broni i wolność słowa (tak jak ją pojmuje Mentzen), że nie podpisze ratyfikacji wejścia Ukrainy do NATO ani przepisów ograniczających posługiwanie się gotówką. Wszystko to postulaty Konfederacji oparte na przekonaniu, że największym zagrożeniem dla Polski jest Zachód i Unia Europejska, nie zaś Rosja.
Swoim podpisem Karol Nawrocki odciął się od polityki wschodniej Lecha Kaczyńskiego
Szczególnie problematyczny jest podpis pod deklaracją wykluczającą członkostwo Ukrainy w NATO. I to z kilku powodów. Być może dziś Polacy wcale nie są zwolennikami rozszerzana sojuszu o Ukrainę, ale trzeba pamiętać, że o jej członkostwo w Unii walczył kiedyś Lech Kaczyński. Wciągnięcie Ukrainy w struktury europejskie i północnoatlantyckie było jego polityczną misją. Lech Kaczyński wielokrotnie się za tym wstawiał, walczył o to również podczas szczytu NATO w Bukareszcie w 2008 roku. Wtedy sojusz obiecał członkostwo Gruzji i Ukrainie. I wtedy też Rosja postanowiła do tego nie dopuścić.