Michał Szułdrzyński: Cła Donalda Trumpa zmieniają wszystko

Nałożone przez Donalda Trumpa taryfy uderzają w fundamenty globalnego handlu. 2 kwietnia Ameryka nie została wyzwolona, ale zerwała z zewnętrznym światem.

Publikacja: 04.04.2025 04:30

Donald Trump

Donald Trump

Foto: REUTERS/Tom Brenner

Decyzja Donalda Trumpa o nałożeniu ceł na cały świat – z wyjątkiem m.in. Rosji, Białorusi i Kuby – otwiera nowy rozdział w historii relacji międzynarodowych. Jaki? Tego jeszcze do końca nie wiemy, bo wciąż jest więcej pytań niż odpowiedzi.

Cła Donalda Trumpa. Koniec powojennego porządku

Na pierwszy rzut oka jesteśmy świadkami końca ładu, który powstał po II wojnie światowej. Jego zwieńczeniem była globalizacja. Europa żyła z tanich surowców z Rosji, które pozwalały jej utrzymywać konkurencyjność, dzięki czemu eksportowała na potęgę, m.in. do Chin i USA. Amerykański przemysł przenosił produkcję do Azji, by zwiększać rentowność. Odrabiające zapóźnienia technologiczne Chiny postawiły na konkurencyjne, wysokomarżowe produkty, by prześcignąć Zachód w dziedzinie choćby elektromobilności czy fotowoltaiki. Wszystko odbywało się pod globalną hegemonią militarną USA oraz w porządku opartym na prawie międzynarodowym. Cyfrowa rewolucja tylko te zjawiska przyspieszyła i długo się wydawało, że to droga w jedną stronę.

Wydarzenia ostatnich lat zadały temu ładowi ciosy. Globalne łańcuchy dostaw zerwała pandemia, pokazując, jak kruchy był porządek oparty na globalnej wymianie handlowej. Rosyjska agresja na Ukrainę zaś ujawniła, że prawo międzynarodowe działa tylko wtedy, gdy jest poparte militarną siłą. A żadna z potęg nie chciała wprost wystąpić przeciw Rosji, która dysponuje bronią jądrową. Gdy więc dziś amerykańska administracja mówi, że jeśli uzna, iż potrzebuje Grenlandii, to ją sobie weźmie, możemy zapytać, czy Stany mówią językiem Putina, czy to świat zmienił się nie do poznania.

Czytaj więcej

Czy Donald Trump podpala świat, by uratować Amerykę?

Do tego doszła jeszcze pauperyzacja całych grup społecznych po kryzysie i dezindustrializacji Zachodu (słynny pas rdzy w USA, ale też podobne miejsca w Europie), co doprowadziło – jak zauważył dr Krzysztof Mazur w podcaście „Rzecz w tym” – do niespotykanych od dekad napięć klasowych. Na globalizacji wygrywały białe kołnierzyki, niebieskie traciły pracę i popadały w nędzę. W tym sensie ostatnie wybory prezydenckie w USA były rewoltą klasową.

Świat będzie gorszy

Decyzja Trumpa jest więc tyleż ciosem w dotychczasowy ład, co postawieniem kropki nad „i”, konstatacją, że on już upadł. Nastają czasy jeszcze większej niestabilności. I tak jak po decyzjach Trumpa dotyczących Ukrainy Europa zdała sobie sprawę, że musi wziąć odpowiedzialność za bezpieczeństwo kontynentu, tak i dziś musi się zastanowić, jak na nowo ułożyć sobie relacje gospodarcze. Czy świat będzie umiał się dogadać, gdy USA pokazały, że są nieprzewidywalne? Czy będzie to oznaczać powstanie nowych sojuszy między Europą a Chinami oraz Ameryką Południową? Niczego nie można wykluczyć.

Wbrew deklaracji Trumpa – 2 kwietnia prawdopodobnie nie będzie jednak dniem wyzwolenia Ameryki, ale raczej dniem jej zerwania ze światem. A szkoda, bo świat, w którym Ameryka odgrywa ważną rolę, jest lepszym i stabilniejszym miejscem niż ten, w którym Ameryka zamyka się w twierdzy, izolując się od reszty.

Donald Trump wywołał prawdziwe trzęsienie ziemi na światowych giełdach. Kapitalizacja nowojorskiego

Chaos i spadki na giełdach

Donald Trump wywołał prawdziwe trzęsienie ziemi na światowych giełdach. Kapitalizacja nowojorskiego rynku akcji spadła już w pierwszych minutach czwartkowej sesji o łącznie 1,7 bln dol. To więcej niż wynosi nominalny PKB Indonezji czy Turcji. Wyprzedawano głównie akcje sieci sklepów oraz koncernów, które korzystały z globalizacji, jak Nike, Apple czy Amazon. Indeks spółek technologicznych Nasdaq Composite zniżkował o 4,2 proc. Podobnie nurkował w Polsce WIG20, a złoty osłabił się do euro i franka. Polscy ekonomiści przekonują, że Trump rozpętał wojnę, której nie może wygrać. – USA na pewno siebie wpędzą w kryzys, ale czy wpędzą weń świat, tego nie wiem, bo słowem najczęściej używanym dziś jest chaos – mówi Piotr Kuczyński, analityk DI Xelion. Przypomina, że USA już raz wywołały wielką wojnę handlową w 1930 r., pogłębiając światowy kryzys.

Decyzja Donalda Trumpa o nałożeniu ceł na cały świat – z wyjątkiem m.in. Rosji, Białorusi i Kuby – otwiera nowy rozdział w historii relacji międzynarodowych. Jaki? Tego jeszcze do końca nie wiemy, bo wciąż jest więcej pytań niż odpowiedzi.

Cła Donalda Trumpa. Koniec powojennego porządku

Pozostało jeszcze 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Nie wykręcajcie nam rąk patriotyzmem, czyli wojna pod flagą biało-czerwoną
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Grzegorz Braun testuje siłę państwa. Czy może więcej i pozostanie bezkarny?
Komentarze
Kazimierz Groblewski: Ktoś powinien mocniej zareagować na antysemityzm Grzegorza Brauna
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Ważne wnioski po debacie prezydenckiej. Trzaskowski wygrywa, zadyszka Nawrockiego i kompromitacja ekstremum
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Komentarze
Zuzanna Dąbrowska: Wysoka cena za Grzegorza Brauna
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne