Jędrzej Bielecki: Żądanie reparacji wojennych od Niemiec to życie w alternatywnej rzeczywistości

80 lat od końca II wojny światowej mamy nową wojnę w Europie: w Ukrainie. I to ta ostatnia powinna być priorytetem w naszych relacjach z Niemcami. Błędy, jakie popełnił kanclerz Olaf Scholz w Warszawie, nie powinny przekreślić bliższej współpracy.

Publikacja: 03.07.2024 18:00

Olaf Scholz

Olaf Scholz

Foto: AFP

Od wizyty kanclerza Olafa Scholza w Warszawie trudno się oprzeć wrażeniu, że wróciliśmy do czasów PiS. Przez osiem lat rządów Jarosława Kaczyńskiego nie było dnia bez wychodzącego z Warszawy ataku na Niemcy. Dotyczyło to w szczególności reparacji za krzywdy wyrządzone przez Niemców w czasie II wojny światowej. Skutek był spektakularny: Polska nie dostała od Berlina ani jednego euro. Udało się za to zepchnąć nasz kraj na margines Unii.

W całej Europie w natarciu są nacjonalistyczne, populistyczne ugrupowania

Dziś na powtórzenie takiego błędu już nas jednak w żadnej mierze nie stać. W poniedziałek Francja może obudzić z rządem prorosyjskiego Zjednoczenia Narodowego. To nieodosobniony przypadek: w całej Europie nacjonalistyczne, populistyczne ugrupowania są w natarciu. A już w listopadzie Biały Dom może ponownie zdobyć Donald Trump i zacząć wprowadzać swój plan porozumienia z Putinem ponad głowami Ukraińców. 

Czytaj więcej

Koniec „epoki lodowcowej” w relacjach Warszawa-Berlin. Wróciła przyjaźń z Niemcami

Olaf Scholz popełnił błąd, nie przywożąc do Warszawy symbolicznych gestów, które wskazywałyby, że jest on wrażliwy na polskie poczucie krzywdy. Pisałem o tym zaraz po konferencji prasowej kanclerza i polskiego premiera. Trzeba było od razu zadeklarować konkretne wsparcia dla ostatnich żyjących ofiar nazistowskiej okupacji, zasygnalizować gotowość zwrotu niektórych dzieł sztuki czy wyrazić chęć odbudowy np. Pałacu Brühla, jak to proponował Radosław Sikorski. 

Olaf Scholz popełnił takie same błędy w Warszawie, jakie popełnia w Berlinie

Kanclerz tego nie zrobił. Popełnił w Warszawie błąd tak samo, jak popełnia wiele błędów w Niemczech. Wynika to po części z tego, że jego rząd składa się z trójczłonowej, egzotycznej koalicji. To z powodu tej samej nieskuteczności, której byliśmy świadkami w Warszawie, Niemcy pokazali rządowi żółtą kartkę w ostatnich wyborach europejskich.

Jednak jak mówił premier Donald Tusk, niemieckie gesty i tak miałyby wymiar symboliczny. Nic nie zrekompensuje bezmiaru krzywd, jakich przed osiemdziesięciu laty doznała Polska. Inicjatywa pomogłaby natomiast odbudować zaufanie między Warszawą a Berlinem. Jest ono konieczne, bo przed oboma krajami stoi zadanie obrony demokracji i wolności przed rosyjskim imperializmem, a także populistycznymi siłami w samej Europie. 

Czytaj więcej

Donald Tusk: Reparacje z punktu widzenia Niemiec są zamknięte. Mają argumenty na rzecz tej tezy

Bardzo szybko może się okazać, że mimo wszystkich słabości nie mamy w tym dziele lepszego partnera od Niemiec. Popisami retorycznymi o tym, jak zły jest nasz sąsiad zza Odry, nie zniszczmy sojuszu, który może okazać się kluczowy dla przeciwstawienia się prawdziwym wrogom Polski.

Komentarze
Kazimierz Groblewski: Ktoś powinien mocniej zareagować na antysemityzm Grzegorza Brauna
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Ważne wnioski po debacie prezydenckiej. Trzaskowski wygrywa, zadyszka Nawrockiego i kompromitacja ekstremum
Komentarze
Zuzanna Dąbrowska: Wysoka cena za Grzegorza Brauna
Komentarze
Bogusław Chrabota: Debata prezydencka „Super Expressu” na trupie dziennikarstwa
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Komentarze
Jerzy Surdykowski: Rów północnoatlantycki się pogłębia. Rozstanie z Ameryką