Jerzy Haszczyński: Most św. Rafała. Władze Warszawy nie rozumieją rowerzystów

Otwarta tuż przed wyborami nowa kładka w Warszawie miała być i dla pieszych, i dla rowerzystów. Jednak potrzeb tych drugich ratusz nie uwzględnił. Wbrew deklaracjom nie traktuje roweru jak środka komunikacji.

Publikacja: 02.04.2024 09:05

Kładka pieszo-rowerowa

Kładka pieszo-rowerowa

Foto: PAP/Rafał Guz

Jest czynny od kilku dni. Łączy dwa brzegi Wisły w środku stolicy. Oficjalnie zwany mostem pieszo-rowerowym. Potocznie kładką. Wygląda ładnie. Ale nie spełnia podstawowego warunku dla mostu, który z nazwy jest także rowerowy: rowerzysta nie może zakładać, że po nim szybko i bezpiecznie przejedzie.

Czytaj więcej

W Warszawie otwarto nowy most pieszo-rowerowy. "Symbol i wizytówka stolicy"

Czyli most nie nadaje się na przykład na trasę regularnego dojazdu do pracy czy do szkoły. A to taki dojazd oznacza, że rower jest środkiem transportu, a nie odświętnej rekreacji.

Na nowym moście władze Warszawy nie wytyczyły drogi dla rowerów

Na moście nie ma wydzielonej drogi dla rowerów, a jest dosyć wąski (najwęższa część ma sześć metrów). Po południu w Poniedziałek Wielkanocny był na nim taki tłok, że nawet prowadzenie roweru sprawiało trudność, o jeździe, która według planów ma trwać dwie minuty, nie można było marzyć. Może, jak spowszednieje, jazda rowerem będzie po moście łatwiejsza. A może nie będzie. Albo raz będzie, a raz nie będzie.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Dlaczego Rafał Trzaskowski nie zjadł świerszcza, czyli kto zyskał na warszawskiej debacie

Jeżeli ktoś traktuje rower jak środek transportu, to zależy mu na czasie. I nie powinien się zastanawiać, czy warto wybrać drogę przez 452-metrowy most, na którym władze miasta nie wytyczyły ścieżki dla rowerów.

Rafał Trzaskowski w programie wyborczym zapewnia, że myśli „o tych, którzy na swój środek transportu wybierają rower”

Od ponad dwóch dekad rower jest dla mnie podstawowym środkiem transportu, korzystam z niego co najmniej 300 dni w roku. W ostatnich latach słyszę od władz miasta hasła nawołujące i innych do przesiadania się z samochodów na rowery. I przy okazji miłe zapowiedzi. Prezydent stolicy Rafał Trzaskowski w swoim wyborczym „Planie na Warszawę” napisał: „Myślimy też o tych, którzy na swój środek transportu wybierają rower”.

Ten sam Trzaskowski kilka tygodni przed wyborami samorządowymi 2024, które odbędą się 7 kwietnia, mówił o rowerach, co prawda o tych wypożyczanych, ale jednak rowerach: „to jest bardzo tani i sensowny środek poruszania się po mieście". A przewodnicząca Rady Warszawy Ewa Malinowska-Grupińska dodawała: „Mam nadzieję, że będziemy jeździć na rowerach coraz więcej, coraz częściej i że ten system miejskich, ale także i prywatnych rowerów, będzie się rozwijał”.

Czytaj więcej

Cztery dni do ciszy wyborczej. Stan niepewności sztabów

Nowy most świadczy jednak o tym, że władze Warszawy nie myślą o tych, „którzy na swój środek transportu wybierają rower”, i nie zależy im na tym, by wielu innych wybierało. Wolą, by mieszkańcy i goście stolicy podjechali samochodem i przeszli się na drugą stronę Wisły mostem. Samochodem – to wersja bardziej ekologiczna, ale nadal nie tak jak rower – mogę też podjechać do jakiejś stacji drugiej linii metra i dotrzeć w pobliże mostu. I, znowu, przejść się, bo – jak powiedział prezydent Trzaskowski podczas oficjalnego otwarcia – „piesi mają absolutne pierwszeństwo”.

Nowy most nad Wisłą jest symbolem podejścia warszawskiego ratusza do rowerzystów

Nowy most to zresztą nie jest jedyny przykład niepoważnego traktowania roweru jako środka transportu. Drogi rowerowe kończą się nagle, zwłaszcza w centrum, często przy mostach. Władzom wydaje się, że wystarczy pomalować kilka metrów jezdni na czerwono i to już jest ścieżka rowerowa. Nie, po kilku czerwonych metrach już nie jest. Problemem jest też niewielka liczba stojaków, o które zresztą trzeba rywalizować z rowerami i hulajnogami elektrycznymi z wypożyczalni.

Ale to nowy most, który według wstępnych planów miał kosztować 121 mln zł, jest symbolem podejścia ratusza do rowerzystów. Najlepiej, jak zejdą z roweru i zaczną go prowadzić wśród pieszych. Szybko przestaną rower traktować jak środek transportu. Tak przecież – i z rowerem, autobusem czy metrem – czynią zwykle politycy po zakończeniu kampanii wyborczej.

Jest czynny od kilku dni. Łączy dwa brzegi Wisły w środku stolicy. Oficjalnie zwany mostem pieszo-rowerowym. Potocznie kładką. Wygląda ładnie. Ale nie spełnia podstawowego warunku dla mostu, który z nazwy jest także rowerowy: rowerzysta nie może zakładać, że po nim szybko i bezpiecznie przejedzie.

Czyli most nie nadaje się na przykład na trasę regularnego dojazdu do pracy czy do szkoły. A to taki dojazd oznacza, że rower jest środkiem transportu, a nie odświętnej rekreacji.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Czy Tusk i Kaczyński zmienią wybory do PE w referendum o przyszłości Unii?
Komentarze
Michał Kolanko: „Zderzaki” paradygmatem polityki szefa PO, czyli europejska roszada Donalda Tuska
Komentarze
Izabela Kacprzak: Premier Kaszub zrozumiał Ślązaków
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Dlaczego Hołownia krytykuje Tuska za ministrów na listach do PE?
Komentarze
Estera Flieger: Uśmiechnięty CPK imienia Olgi Tokarczuk
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?