Wśród potencjalnie kosztownych obietnic wyborczych rządzącej koalicji, które mają zostać szybko zrealizowane, premier Donald Tusk wymienił we wtorek podwyżkę wynagrodzeń dla nauczycieli o 30 proc. oraz dla pracowników sfery budżetowej o 20 proc. Do tego nowy rząd zamierza wprowadzić tzw. babciowe, czyli świadczenie dla matek, które chcą podjąć pracę. Premier nie wymienił natomiast na liście priorytetów podwojenia kwoty wolnej od PIT do 60 tys. zł.
Premier zapewniał też, że nowy rząd nie odbierze obywatelom niczego, co dał im rząd PiS. Odnosił się przypuszczalnie do podwyżki świadczenia wychowawczego do 800 zł na dziecko oraz do 13. i 14. emerytury – a być może również do tzw. tarczy antyinflacyjnej, której wygaszenie spowodowałaby wzrost inflacji o 2-3 pkt proc.
Utworzenie rady fiskalnej
Równocześnie prezes Rady Ministrów zadeklarował, że choć polityka fiskalna będzie szczodra, to będzie też odpowiedzialna. W tym kontekście zapowiedział utworzenie rady fiskalnej, która miałaby kontrolować stan finansów publicznych. Co do tego, że taki organ jest w Polsce potrzebny, ekonomiści są w zasadzie zgodni.
Czytaj więcej
– Jeszcze formalnie nie ma rządu, a my już mamy gotowe projekty w najważniejszych sprawach – powiedział we wtorek w czasie swojego sejmowego expose premier Donald Tusk.
– Polska jest jedynym krajem w Unii Europejskiej, który nie ma niezależnej rady fiskalnej, czyli organu analitycznego, który mógłby rzetelnie informować opinię publiczną, ale też decydentów, o stanie finansów publicznych. To jest dobry moment, żeby taką radę powołać. Przedstawiciele nowego rządu, który prawdopodobnie wyłoni się w najbliższych tygodniach, mówią o konieczności audytu, sporządzenia tzw. białej księgi finansów publicznych. Mogłaby się tym zajmować właśnie rada fiskalna, złożona z niezależnych ekspertów, działających poza domeną partyjną – mówił w listopadzie na antenie Parkiet TV prof. Łukasz Hardt, były członek Rady Polityki Pieniężnej.