Jan Maciejewski: Wołyń dziś. Po rocznicy krwawej niedzieli wstydliwy wtorek

Prezydent Andrzej Duda sprawia wrażenie, jakby zwieńczeniem jego dyplomatycznych zabiegów miało być dostanie się w objęcia prezydenta Wołodymyra Zełenskiego. Motto tej prezydentury to już nie „wstajemy z kolan”, ale „niech mnie ktoś przytuli”.

Publikacja: 11.07.2023 10:43

Gdy lekceważony powszechnie prezydent Andrzej Duda usłyszał z ust Wołodymyra Zełenskiego, że jest je

Gdy lekceważony powszechnie prezydent Andrzej Duda usłyszał z ust Wołodymyra Zełenskiego, że jest jego najlepszym przyjacielem, najwyraźniej w to uwierzył

Foto: PAP/EPA/PRESIDENTIAL PRESS SERVICE

Muszę w tym felietonie zrobić dwie rzeczy, których staram się z zasady wystrzegać. Na początek powtórzę tezę nienową, przeciwnie, powtarzaną od z góra stu lat: polska polityka, zwłaszcza zagraniczna, cierpi na chroniczne zdziecinnienie. Jeśli coś się w tej kwestii zmienia, co uzasadniałoby powtórzenie frazy Stanisława Brzozowskiego o Polsce zdziecinniałej, to raczej na gorsze. Ostatnie lata to wręcz gwałtowne cofanie się w rozwoju. Z nieco naiwnego i buntującego się przeciw całemu światu nastolatka, weszliśmy w etap niemowlęctwa.

Jarosław Kaczyński zachłyśnięty „humanitarnym mocarstwem”

Doskonałym obrazem tej tendencji jest prezydent Andrzej Duda, sprawiający wrażenie jakby zwieńczeniem jego dyplomatycznych zabiegów miało być dostanie się w objęcia Wołodymyra Zełeńskiego. Motto tej prezydentury zdaje się brzmieć już nie „wstajemy z kolan”, ale „niech mnie ktoś przytuli”.

Czytaj więcej

Jerzy Surdykowski: 80. rocznica krwawej niedzieli. To była kalka hitlerowskich zbrodni

Wiąże się to z równie starą i pogłębiającą się z biegiem czasu tendencją – faktem, że naszą polityką sterują zakulisowo kompleksy. Psychologizowania polityki oraz sprowadzania złożonych, zewnętrznych procesów do tego co siedzi w głowach polityków nie lubię prawie równie mocno co odgrzewania starych tez. Ale w tym przypadku po prostu nie da się inaczej. Politykę robią w końcu ludzie. Ich lęki i pragnienia odgrywają w niej swoją rolę, zwłaszcza w chwilach trudnych czy przełomowych.

Obtłukiwany latami przez zachodnią prasę Jarosław Kaczyński najwyraźniej zachłysnął się frazą o Polsce jako „humanitarnym mocarstwie”

I tak obtłukiwany latami przez zachodnią prasę Jarosław Kaczyński najwyraźniej zachłysnął się frazą o Polsce jako „humanitarnym mocarstwie”. I postanowił uczynić ją mocarstwem „najhumanitarniejszym”. A gdy lekceważony powszechnie prezydent usłyszał z ust Wołodymyra Zełenskiego, że jest jego najlepszym przyjacielem, najwyraźniej w to uwierzył. I postanowił zrobić wszystko, ale to naprawdę wszystko, co w jego mocy, by nie wypaść z łask kolegi z podwórka, pardon, głowy sąsiedniego państwa.

Kłamliwe upamiętnianie ludobójstwa

Można by się rozpisywać o kolejnych szczeblach drabiny kompromitacji, po której wspina się polska dyplomacja. O tym, jak rozczarowujące i – poprzez nagromadzenie półprawd czy niedomówień – zwyczajnie kłamliwe były jej próby upamiętnienia ludobójstwa dokonanego na Polakach przez ukraińskich nacjonalistów. Ale rozczarować, skompromitować czy nawet okryć hańbą mogą się tylko ludzie dorośli. Gdy zaś dziecko zrobi coś wyjątkowo niemądrego, poczuć można co najwyżej wstyd i zażenowanie. I to chyba nie przypadek, że właśnie te dwie emocje, bardziej nawet niż oburzenie czy rozczarowanie, towarzyszyły niezbornym ruchom naszego dyplomatycznego maleństwa w związku z 80. rocznicą rzezi wołyńskiej.

Muszę w tym felietonie zrobić dwie rzeczy, których staram się z zasady wystrzegać. Na początek powtórzę tezę nienową, przeciwnie, powtarzaną od z góra stu lat: polska polityka, zwłaszcza zagraniczna, cierpi na chroniczne zdziecinnienie. Jeśli coś się w tej kwestii zmienia, co uzasadniałoby powtórzenie frazy Stanisława Brzozowskiego o Polsce zdziecinniałej, to raczej na gorsze. Ostatnie lata to wręcz gwałtowne cofanie się w rozwoju. Z nieco naiwnego i buntującego się przeciw całemu światu nastolatka, weszliśmy w etap niemowlęctwa.

Pozostało 82% artykułu
Komentarze
Bogusław Chrabota: PiS atakuje igrzyskami. Kto zapłaci za kolarzy ścigających się na A1?
Materiał Promocyjny
Nowe finansowanie dla transportu miejskiego w Polsce Wschodniej
Komentarze
Anna Słojewska: Niemieckie kontrole na granicy z Polską nie są atakiem na PiS. Chodzi o coś innego
Komentarze
Daria Chibner: „Chłopi” z szansą na Oscara, choć z polityką przegrali
Komentarze
Zuzanna Dąbrowska: Politycy PiS rzucili się na „Zieloną granicę” jak wygłodniałe wilki
Materiał Promocyjny
Politechnika Śląska uruchamia sieć kampusową 5G
Komentarze
Michał Szułdrzyński: W tych wyborach katolik nie będzie mógł głosować zgodnie ze swoim sumieniem
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Polacy wybiorą tego, kto nie będzie rządził