Paweł Rożyński: Podsłuchać da się każdego, człowiek jest na widelcu

Kiedyś trzeba było się postarać i ryzykować życiem, by zdobyć cenne informacje. Teraz to bułka z masłem.

Publikacja: 17.04.2023 11:24

Błogosławieństwem dla służb stały się telefony komórkowe

Błogosławieństwem dla służb stały się telefony komórkowe

Foto: AdobeStock

Nikt już nie może być pewnym, że jego dane i tajemnice są bezpieczne. Współczesne systemy szpiegujące jak Pegasus, Galileo i Reign nie potrafią już chyba tylko usmażyć jajecznicy. Zagnieżdżają się w smartfonie, podsłuchują, czytają wiadomości, śledzą kontakty i lokalizację, mogą nagrywać dźwięk otoczenia i obraz po aktywacji aparatu. Oczywiście, spenetrują też komputer, ale to smartfon jest kluczowy. To szpieg w kieszeni, nadający 24 godziny na dobę.

Mówi się, że informacja jest cenniejsza od złota. To prawda. A człowiek przeszedł długą drogę w jej ukradkowym pozyskiwaniu od czasów jaskini w Syrakuzach zwanej Uchem Dionizjusza – od imienia tyrana Syrakuz, który cztery stulecia przed naszą erą podsłuchiwał swoich więźniów, siedząc w specjalnej niszy i dzięki specyficznej akustyce słyszał nawet ich szept. Aż do początków XX wieku trwał czas „bohaterski” albo „romantyczny”, kiedy podsłuchujący osobiście musiał siedzieć w szafie albo pod podłogą, gdy nad nim sztabowcy omawiali plany bitwy. Ryzykował zdemaskowaniem i utratą głowy. Ogromną rolę odgrywały urodziwe kurtyzany, wyciągając cenne informacje podczas miłosnych uniesień. Legendarna Mata Hari oddała życie, choć akurat jej znaczenie w szpiegowskim świecie jest mocno przeceniane.

Czytaj więcej

Szpiegowanie online to coraz lepszy biznes

XX wiek przynosi przełom technologiczny, a pojawienie się telefonii i łączności radiowej szybko wykorzystują służby. Jednym z pionierów okazują się Polacy, przechwytując i deszyfrując radzieckie meldunki radiowe podczas bitwy warszawskiej. To również czas pierwszych, mocno jeszcze zawodnych i dużych pluskiew, które trzeba było instalować przy źródłach energii – gniazdkach czy lampach, stąd nie były trudne do wykrycia, kiedy ofiara zachowała wystarczającą czujność. Ale już w latach 40. radziecki wynalazca Lew Siergiejewicz Termen tworzy pluskwę pobudzaną zdalnie wiązką radiową, którą ukryto w drewnianym wizerunku Wielkiej Pieczęci Stanów Zjednoczonych. Otrzymał ją w prezencie amerykański ambasador w Moskwie.

Zakładanie podsłuchu zwykle nie jest proste, o czym przekonali się tzw. hydraulicy, ludzie prezydenta USA Richarda Nixona, którzy zostali złapani w biurze Partii Demokratycznej w budynku Watergate. Albo CIA, która bezskutecznie próbowała podrzucić radzieckiej ambasadzie żywego kota z nadajnikiem zainstalowanym w jego ogonie (rozjechał go samochód).

Błogosławieństwem dla służb stały się telefony komórkowe, inwigilowane z poziomu operatorów czy przez wielkie systemy jak amerykański Echelon. Można próbować się bronić, np. wyjmować baterie w trakcie rozmów twarzą w twarz, ale to półśrodki. Zawsze można też wysłać za ofiarą funkcjonariusza z mikrofonem kierunkowym albo laserem „ściągać” rozmowy z drgań szyby, gdy odbywają się w zamkniętym pomieszczeniu.

Choć inwigiluje się teraz każdego i wszędzie, to najpopularniejszym celem wciąż są próżni i gadatliwi politycy

Programy szpiegujące okazały się rozwiązaniem idealnym. Są tanie, proste, a wie się wszystko. Dziś, jak ktoś ma zostać podsłuchany, to podsłuchany zostanie.

Jedno przez setki lat się nie zmieniło. Choć inwigiluje się teraz każdego i wszędzie, to najpopularniejszym celem wciąż są próżni i gadatliwi politycy. Niestety, w Polsce kontrolowane przez nich służby zamiast chronić państwo, zajmują się głównie poszukiwaniem haków na innych polityków. Nie tylko w hotelach.

Nikt już nie może być pewnym, że jego dane i tajemnice są bezpieczne. Współczesne systemy szpiegujące jak Pegasus, Galileo i Reign nie potrafią już chyba tylko usmażyć jajecznicy. Zagnieżdżają się w smartfonie, podsłuchują, czytają wiadomości, śledzą kontakty i lokalizację, mogą nagrywać dźwięk otoczenia i obraz po aktywacji aparatu. Oczywiście, spenetrują też komputer, ale to smartfon jest kluczowy. To szpieg w kieszeni, nadający 24 godziny na dobę.

Pozostało 87% artykułu
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Czy Tusk i Kaczyński zmienią wybory do PE w referendum o przyszłości Unii?
Komentarze
Michał Kolanko: „Zderzaki” paradygmatem polityki szefa PO, czyli europejska roszada Donalda Tuska
Komentarze
Izabela Kacprzak: Premier Kaszub zrozumiał Ślązaków
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Dlaczego Hołownia krytykuje Tuska za ministrów na listach do PE?
Komentarze
Estera Flieger: Uśmiechnięty CPK imienia Olgi Tokarczuk