Reklama

Jędrzej Bielecki: Niemcy odrobiły rosyjską lekcję

W niektórych obszarach nasz zachodni sąsiad szybciej niż my uniezależnia się od dostaw nośników energii z Rosji.

Publikacja: 03.05.2022 20:53

Jędrzej Bielecki: Niemcy odrobiły rosyjską lekcję

Foto: AFP

Premier Mateusz Morawiecki lubi występować wobec Niemiec z pozycji nauczyciela, który ostrzegał, do czego doprowadzi zależność od rosyjskiej energii, a teraz oczekuje, że uczeń będzie słuchał tego, jakie należy mieć relacje z Kremlem.

Prawda jest jednak bardziej złożona. Angażując się w budowę Nord Stream 1 i Nord Stream 2, Berlin umożliwił Putinowi finansowanie machiny wojennej, która dziś topi Ukrainę we krwi. To słusznie podkreśla się od dwóch miesięcy właściwie codziennie. Mniej słychać o tym, że polityka PiS wzmocniła Viktora Orbána, dziś głównego sojusznika Kremla w ograniczeniu embarga Unii na import ropy czy gazu. Nie ma też refleksji nad tym, że spór o praworządność głęboko podzielił Wspólnotę i przyczynił się do uznania przez Putina, że Zachód jest słaby i że – tak jak to bywało w przeszłości – na inwazję na Ukrainę zareaguje bez przekonania.

Przemówienie kanclerza Olafa Scholza w Bundestagu z 27 lutego zainicjowało też rewolucję w niemieckiej polityce nie tylko, gdy idzie o dostawy broni dla Ukrainy, ale także ograniczenie zależności energetycznej od Moskwy. W niektórych obszarach poszła ona dalej niż w Polsce. Nasz kraj wciąż sprowadza ok. połowy ropy z Rosji, podczas gdy Niemcom udało się od początku inwazji zredukować ten współczynnik z 35 do 12 proc. i są one gotowe na pełne embargo w niedługim czasie.

Niemcy muszą przezwyciężyć wieloletnią strategię pogłębienia gazowej zależności od Kremla.

Polska wyprzedziła zachodniego sąsiada, gdy idzie o węgiel: od połowy kwietnia nie kupujemy go z Rosji w ogóle. Ale Berlin i tu podjął duży wysiłek, skoro już tylko 8 proc. tego surowca w Niemczech ma rosyjski rodowód i są widoki na zmniejszenie tej liczby do zera w krótkim czasie.

Reklama
Reklama

Gorzej jest z gazem. Niemcy muszą przezwyciężyć wieloletnią strategię pogłębienia zależności od Kremla. Na razie udział importu tego surowca z Rosji od wybuchu wojny spadł z około 55 do 35 proc. Berlin szykuje się jednak do budowy czterech pływających terminali LNG, które pozwolą znaleźć nowe kierunki dostaw, m.in. z Kataru. Do końca roku Rosja ma dostarczać nieco mniej niż 30 proc. zużywanego przez Niemcy gazu. Proces uniezależnienia Polski od rosyjskiego gazu przyspieszyło wstrzymanie w minionym tygodniu dostaw przez Kreml. Zaistniałą lukę w znacznej części wypełnia jednak rewers z Niemiec, gdzie – jak wspomniano – 35 proc. gazu pochodzi z Rosji. W rezultacie około 10 proc. tego surowca wciąż pośrednio dostarcza nam Gazprom.

Scholz podkreślił, że Niemcy muszą być gotowe na to, że i im Rosja z dnia na dzień odetnie dostawy. Bundesbank ostrzega, że wówczas kraj wpadłby w głęboką recesję. Jej ofiarą padłaby też i Polska. Nasz kraj jako podwykonawca niemieckich koncernów od lat pośrednio korzystał z niskich cen gazu za Odrą, które przyczyniły się do przekształcenia się Republiki Federalnej w czołowego eksportera świata. Gdy to się skończy, wielu ludzi nad Wisłą będzie tego żałować.

Komentarze
Bogusław Chrabota: Dwie twarze Karola Nawrockiego
Komentarze
Andrzej Łomanowski: Pułapka negocjacji z Rosjanami
Komentarze
Bogusław Chrabota: Polskie psy zakładnikami w wojnie pałaców
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Czy Ameryka ma wciąż jeszcze przewagę moralną nad Rosją?
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Dlaczego Jarosław Kaczyński i PiS przestają słuchać, gdy usłyszą „Niemcy”?
Materiał Promocyjny
Jak rozwiązać problem rosnącej góry ubrań
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama