Michał Szułdrzyński: PiS wróci na Zachód?

Podsycanie dziś antyeuropejskich i antyniemieckich nastrojów w żaden sposób nie leży w polskim interesie.

Publikacja: 27.02.2022 19:17

Premier Mateusz Morawiecki i kanclerz Niemiec Olaf Scholz

Premier Mateusz Morawiecki i kanclerz Niemiec Olaf Scholz

Foto: AFP

Byłoby pewnie przesadą stwierdzenie, że kanclerz Olaf Scholz ogłosił fundamentalne przewartościowanie niemieckiej Ostpolitik w efekcie spotkania z premierem Mateuszem Morawieckim. Szef polskiego rządu pojechał do Berlina wraz z prezydentem Litwy, by – jak stwierdził polski premier – wstrząsnąć sumieniem Niemiec. Ale to z pewnością coś więcej niż koincydencja czasowa.

Historyczna wizyta Morawieckiego w Berlinie była poprzedzona sensownym apelem do europejskich przywódców, sformułowanym w piątkowym liście premiera do szefowej Komisji Europejskiej i szefa Rady Europejskiej. Spora część tego planu już została przez Zachód wykonana. Działaniom premiera towarzyszyły wysiłki prezydenta Andrzeja Dudy. On z kolei brał udział w naradach przywódców Zachodu, którzy do samego rozpoczęcia rosyjskiej agresji na Ukrainę przygotowywali spójną odpowiedź na wojnę Putina.

Coraz częściej na Zachodzie słychać stwierdzenie, że to Polska miała rację, ostrzegając przez lata przed imperializmem Putina. Były premier Finlandii Alexander Stubb napisał nawet w sobotę na Twitterze, że powinno się dziękować Polsce za bezwarunkowe wsparcie, jakiego udziela Ukrainie. Wrażenie na świecie robi też skala polskiej pomocy uciekającym przed wojną uchodźcom.

Czytaj więcej

Bohater Wołodymyr Zełenski

Paradoksem jest fakt, że Morawiecki w Berlinie realizował politykę Radosława Sikorskiego, który kiedyś wzywał Niemcy do sięgnięcia po przywództwo w Europie. Plan wzmocnienia niemieckiej armii i inwestycji w NATO, ogłoszony przez Scholza po spotkaniu z Morawieckim, to realizacja słynnego wystąpienia Sikorskiego z Berlina sprzed dziesięciu lat.

Sytuacja dla zachodniej Europy może być o tyle zaskakująca, że polski rząd, który niewiele sobie robił z praworządności i ogłaszał odwrót od liberalnej demokracji, w chwili próby wcale nie okazał się – jak duża część zachodniej, eurosceptycznej prawicy czy amerykańskiej alt-right – piątą kolumną Putina, lecz zaczął montować proukraińską koalicję. Ale jeśli Polska ma ten dobry kierunek utrzymać, to obecny rząd musi być wiarygodny. Trudno upominać Zachód, by był solidarny wobec zagrożenia ze strony Putina, a równocześnie myśleć o sojuszu z jego marionetkami, jak Marine Le Pen czy Viktorem Orbánem, który pokazał, że nie potrafi zerwać z mentalnym uzależnieniem od Kremla.

Sprawa jest poważna, bo ostatnich parę dni pokazało, że istnieje na polskiej prawicy bardzo niebezpieczny trend. Prawa część PiS, Solidarna Polska oraz część środowiska narodowców zachowywała się tak, jakby Ukrainę zaatakował nie Putin, ale Niemcy i Donald Tusk. Oczywiście można krytykować Berlin za to, że tak długo był wyrozumiały wobec Rosji i zdecydował się na radykalne kroki tak późno. Ale podsycanie dziś antyeuropejskich i antyniemieckich nastrojów w żaden sposób nie leży w polskim interesie. Przez ostatnie miesiące to prawa, radykalna flanka narzucała PiS swój język i politykę europejską. Pozostaje mieć nadzieję, że Mateusz Morawiecki i Andrzej Duda będą w stanie trwale przestawić obóz rządzący na prozachodnie i atlantyckie tory.

Byłoby pewnie przesadą stwierdzenie, że kanclerz Olaf Scholz ogłosił fundamentalne przewartościowanie niemieckiej Ostpolitik w efekcie spotkania z premierem Mateuszem Morawieckim. Szef polskiego rządu pojechał do Berlina wraz z prezydentem Litwy, by – jak stwierdził polski premier – wstrząsnąć sumieniem Niemiec. Ale to z pewnością coś więcej niż koincydencja czasowa.

Historyczna wizyta Morawieckiego w Berlinie była poprzedzona sensownym apelem do europejskich przywódców, sformułowanym w piątkowym liście premiera do szefowej Komisji Europejskiej i szefa Rady Europejskiej. Spora część tego planu już została przez Zachód wykonana. Działaniom premiera towarzyszyły wysiłki prezydenta Andrzeja Dudy. On z kolei brał udział w naradach przywódców Zachodu, którzy do samego rozpoczęcia rosyjskiej agresji na Ukrainę przygotowywali spójną odpowiedź na wojnę Putina.

Komentarze
Orędzie Hołowni. Gdzie Duda i Tusk się biją, tam marszałek chce skorzystać
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Orędzie Andrzeja Dudy. Prezydent patrzy na UE oczyma PiS
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Czy Tusk i Kaczyński zmienią wybory do PE w referendum o przyszłości Unii?
Komentarze
Michał Kolanko: „Zderzaki” paradygmatem polityki szefa PO, czyli europejska roszada Donalda Tuska
Komentarze
Izabela Kacprzak: Premier Kaszub zrozumiał Ślązaków
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił