Reklama
Rozwiń

Życzliwie obserwujmy nowego prezydenta Rosji

Już trzy miesiące temu świat przyjął do wiadomości, że Władimir Putin na następcę wybrał Dmitrija Miedwiediewa. A więc Miedwiediew musiał wygrać. Polityk liberalny jak na Rosję. Młody jak na prezydenta, nie tylko wielkiego państwa. Bez przeszłości w KGB. I unikający konfliktów, a w każdym razie robiący wszystko, by o tych konfliktach nikt się nie dowiedział.

Aktualizacja: 02.03.2008 19:54 Publikacja: 02.03.2008 19:51

Rosja Miedwiediewa na pewno nie zrezygnuje z wykorzystywania gazu i ropy w walce o umacnianie swojej pozycji w świecie i uzależniania od siebie wielu krajów. Ale można się spodziewać, że w polityce zagranicznej nowy prezydent zacznie od w miarę łagodnego tonu.

Jak na wybór nowego prezydenta powinna zareagować Polska? Na pewno z ostrożną życzliwością, ale wyczekująco. Musimy pamiętać o wspólnych interesach Polski i naszych bliższych sąsiadów ze Wschodu oraz o konieczności budowania jednolitej europejskiej polityki wobec Moskwy. Tylko po cichu możemy liczyć na otwarcie archiwów katyńskich, na prawdziwe odcięcie się Rosji Miedwiediewa od najczarniejszych kart radzieckiej historii.

Tak czy inaczej po przyjaznych gestach ze strony polskiego rządu i po wizycie premiera Donalda Tuska w Moskwie – teraz czas na ruch Dmitrija Miedwiediewa.

Ważne, jak nowy prezydent zacznie, ale znacznie ważniejsze jest, jaka będzie Rosja w przyszłości. Przecież i Władimirowi Putinowi na początku zależało na zyskaniu sympatii za granicą. Zabiegał także o sympatię w Polsce, gdy w 2002 roku składał kwiaty pod pomnikiem AK w Warszawie.

Załóżmy, że nowym przywódcą Rosji – prawdziwym, a nie malowanym – naprawdę będzie Miedwiediew. Aby nie zaczął za kilka lat straszyć świata bombami atomowymi, trzeba mu od jutra kibicować w reformowaniu państwa. Przede wszystkim w tym, aby z wielkiego bogactwa kraju zaczęło korzystać coraz więcej Rosjan, aby nie było tak jak dziś, gdy obok dziesiątków tysięcy multimilionerów wegetują dziesiątki milionów biedaków. I by Rosja, wzmocniona wolnością słowa, dostrzegła, że cywilizacja zachodnia nie jest dla niej zagrożeniem.

Reklama
Reklama

Rosja Miedwiediewa na pewno nie zrezygnuje z wykorzystywania gazu i ropy w walce o umacnianie swojej pozycji w świecie i uzależniania od siebie wielu krajów. Ale można się spodziewać, że w polityce zagranicznej nowy prezydent zacznie od w miarę łagodnego tonu.

Jak na wybór nowego prezydenta powinna zareagować Polska? Na pewno z ostrożną życzliwością, ale wyczekująco. Musimy pamiętać o wspólnych interesach Polski i naszych bliższych sąsiadów ze Wschodu oraz o konieczności budowania jednolitej europejskiej polityki wobec Moskwy. Tylko po cichu możemy liczyć na otwarcie archiwów katyńskich, na prawdziwe odcięcie się Rosji Miedwiediewa od najczarniejszych kart radzieckiej historii.

Reklama
Komentarze
Robert Gwiazdowski: Kto ma decydować o tym, kto może zostać wpuszczony do kraju?
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Relacje z Trumpem pierwszym testem, ale i szansą dla Nawrockiego
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Donald Tusk wyciągnął lekcję z zeszłorocznej powodzi. Nawet PiS chwali premiera
Komentarze
Bogusław Chrabota: Kaczyński pchnął Hołownię w ramiona Tuska
Komentarze
Jacek Czaputowicz: Trudne rozstanie z doktryną Czaputowicza
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama