Szef WZZ Sierpień'80 kiepsko prorokuje. Owszem, była za komuny Rada Ministrów, która sama się wyżywiła, ale żeby sama się złamała, to raczej nie. No chyba że chodzi o ten poprzedni rząd z LPR i Samoobroną.
Na tym tle wyjątkowo logiczni są aktualni politycy. Z ich wypowiedzi łatwo wywnioskować, dlaczego jest jak jest: – Istotą polityki są podziały i konkurencja – powiedział Piotr Kownacki w programie "Teraz my" – i takie na co dzień wznoszenie się ponad podziałami byłoby chyba zaprzeczeniem polityki.
Jasno więc widać, że starcie między kancelariami będzie co najmniej wojną 30-letnią. Chyba że do akcji wkroczy gołąbek pokoju i negocjator Tadeusz Cymański: – Rozwalać każdy potrafi, my szczególnie tutaj siedzimy sobie. Ale sztuką jest do czegoś dojść. Tu chodzi o dogadanie się, porozumienie, a nie o gadanie jako takie – wygarnął Tomaszowi Lisowi na żywo. A powiedzmy, panie pośle... takie austriackie gadanie może być? Oczywiście jako takie.
– Jak tak dalej będzie szło, to następny prezydent będzie miał wielkie problemy, by wyprowadzić Polskę na logiczne wody – powiedział Lech Wałęsa w środowej "Kropce nad i". Skoro była głowa państwa, której wypowiedzi słyną z tego, że są precyzyjne jak radziecki zegarek, martwi się o logikę, to naprawdę jest źle. Żeby daleko nie szukać, pozostańmy przy dostojnym nobliście, który chwilę później oznajmił: – Gdyby mój ojciec z grobu wstał i gdybym mu zameldował, jak wygląda Polska, Europa, świat, że nie ma między Niemcami a Polską żołnierzy, to by na zawał serca zmarł natychmiast.
Opowieść jest stosunkowo mało logiczna – czy jest sens wstawać z grobu, żeby natychmiast umrzeć na zawał. Trochę niespójna jest też Wałęsowska koncepcja polityki wschodniej: – Cały świat ustępuje przed Rosją i cały świat widzi problemy. A Polska chce znów być kozaczok.