Operacja ma być prowadzona według sprawdzonego brukselskiego wzoru. Pojawiły się unijne dyrektywy, które musimy wdrożyć. Pytanie o ich sens jest nie na miejscu.
Tym razem Unia wzięła na cel klimatyzatory (którym przynajmniej fonetycznie bardzo blisko do klimatu). W Polsce nad przepisami już pracuje Ministerstwo Środowiska. Ma zostać powołany specjalny korpus urzędników czuwających nad akcją, będą rejestry oraz surowe kary dla wrogów klimatu.
[wyimek] [b][link=http://blog.rp.pl/blog/2010/07/11/tomasz-pietryga-hejze-na-klime/]skomentuj na blogu[/link][/b][/wyimek]
Firmy czy np. wspólnoty mieszkaniowe, które mają u siebie klimatyzatory dużej mocy, będą musiały zatrudnić – lub przynajmniej przeszkolić – osoby, które zajmą się ich stałym serwisowaniem. Nie będą to ludzie przypadkowi, ale certyfikowani przez wyspecjalizowane instytucje.
Sprawa żywo przypomina już wprowadzony u nas w życie unijny pomysł tzw. certyfikatów energetycznych. Wtedy też powołano całe departamenty urzędników, organizowano szkolenia, pojawiła się masa doradców wiedzących, "jak mieszkać ciepło" itd. Z czasem okazało się, że energocertyfikaty to fikcja, a rzetelność (metodologia) badania energooszczędności mieszkań budzi poważne wątpliwości. Czy z klimatyzatorami będzie podobnie?