Co gorsza, rząd gra autorytetem państwa, zastawiając pułapkę sam na siebie i podsycając roszczeniowe postawy. Jeśli po raz kolejny okazuje się, że w ciągu jednego posiedzenia Sejmu można przepchnąć przez cały proces legislacyjny nowe prawo, to aberracja staje się normą. Powołują się później na tę normę obywatele czy grupy, które walczą o własne interesy. Lekarze już zapowiedzieli, że przerwą protest pieczątkowy, dopiero gdy rząd uchwali nowelizację ustawy refundacyjnej. – Skoro można błyskawicznie przyjąć inne ustawy, to dlaczego nie tę? – pytają nie bez racji.
Październik 2010 roku. Trybunał Konstytucyjny uznaje, że niezgodne z prawem jest opłacanie przez budżet składek do NFZ za wszystkich rolników. Daje rządowi 15 miesięcy na naprawienie tych przepisów. 11 stycznia 2012 roku. W Sejmie odbywa się pierwsze czytanie pilnego rządowego projektu ustawy w tej sprawie, na 12 stycznia jest zaplanowane drugie czytanie, by 13 stycznia przyjąć projekt. Dodajmy, że ustawa jest incydentalna – rozwiązuje problem tylko na rok. To procedura ocierająca się o tragifarsę – bo rząd miał ponad rok na przygotowanie zmian, a finiszuje w ostatnich dwóch tygodniach.
Podobnych ekspresów legislacyjnych jest więcej – 16 grudnia ubiegłego roku do Sejmu wpłynął projekt podnoszący składkę rentową, by pięć dni później stać się już prawem. Wcześniej tak samo działo się z dopalaczami czy hazardem.