Prawdziwym problemem rodzin przy podejmowaniu decyzji o posiadaniu potomstwa jest bowiem kłopot z zapewnieniem dzieciom opieki. W Estonii zdecydowano się kilka lat temu na płatny urlop wychowawczy i niedługo potem Estonki zaczęły rodzić dzieci. Polska ma katastrofalną sytuację i inwestycja w rodziny jest pożądana.
W tej beczce miodu jest jednak sporo dziegciu.
Po pierwsze, prawo do długiego okresu pozostawania z dzieckiem w domu może stać się dyskryminującym przywilejem dla matek. Pracodawcy będą bali się zatrudniać kobiety, wiedząc, że mogą one zniknąć z firmy na rok. Tutaj potrzebne są rozsądne szczegółowe rozwiązania. Powinniśmy zachęcać ojców do korzystania z tego przywileju. Powinna też zostać wprowadzona lepsza kontrola zwolnień lekarskich dla ciężarnych. Trzeba również wprowadzić maksymalnie elastyczną możliwość łączenia urlopu z pracą.
Po drugie, rząd, wprowadzając powszechne przedszkola, nie może znów zrzucić ich utrzymania na samorządy. Powinien zapewnić na to pieniądze i zdjąć z gmin sztywne obowiązki finansowe, np. zlikwidować Kartę nauczyciela, uprościć procedury budowlane czy wymogi sanitarne.
Zapowiedź premiera to krok w dobrym kierunku, ale rząd musi uważać, by nie skończyło się podwyżką podatków i bezrobociem kobiet.