Co prawda Jan M. Rokita przegrał sprawę z K. Kornatowskim i komornik, który egzekwuje jego długi działa legalnie, ale przypomnijmy, że proces z Kornatowskim nie dotyczył jakiegoś prywatnego oszczerstwa, ale był echem  prac specjalnej komisji sejmowej ds. zbadania działalności MSW w stanie wojennym, na czele której stał właśnie Jan Rokita. Komisja potwierdziła, że aż 88 zgonów działaczy opozycji w czasie stanu wojennego  miało bezpośredni związek z działalnością funkcjonariuszy MSW.

To prawda, że Jan Rokita wypowiadając się o Kornatowskim zdaniem sądu nadużył wolności słowa, ale prawdą jest również, że praca komisji na czele której stał Jan Rokita była wykonana w najlepszym interesie publicznym i stała się (a właściwie mogła stać) jednym z filarów wolnej Polski. Czy zatem ów interes publiczny, na rzecz którego działał Jan Rokita w latach 1989 – 91 (lata pracy komisji) nie powinien dać mu jakiejś osłony w sprawach cywilnych, które wynikały z prac komisji? Gdzie jego ówcześni polityczni mocodawcy? Gdzie, ludzie którzy winni mu są jakąś elementarną solidarność, jeśli nie polityczną, to przynajmniej ludzką? Czy aby w Platformie Obywatelskiej, z której list członkowskich skreśla się po cichu Rokitę nawet go nie informując?

Dużo w tym zwykłej ludzkiej niewdzięczności  i gorycz samego Rokity i jego politycznych przyjaciół jest zwyczajnie uzasadniona. Jan Maria Rokita, z całym bagażem jego osobistych problemów i pewnie trudnej osobowości w nie jest w polskiej polityce osobą mało znaczącą. To ważna postać i byłoby fatalnie, gdyby jego sytuacja stała się symboliczną figurą losu zmarginalizowanego polityka. Zapewne można mu jeszcze jakoś pomóc, do czego apeluję, a jak sięgnę pamięcią wstecz, i w ławach poselskich i w życiu publicznym jest bardzo wielu, których biografie budował. Swoją drogą bardzo dziwi, że ów polityk, człowiek o niebanalnej osobowości, wielkiej inteligencji i potencjale znalazł się na kompletnym  „oucie". Ile w tym jego winy, ile winy fałszywych przyjaciół? Każdy z nich musi sobie na to pytanie odpowiedzieć osobiście.