Argumenty Platformy wprost wyłożył minister spraw zagranicznych pan Radosław Sikorski. - Czy chcemy pomóc Ukraińcom czy ich upokorzyć? – pytał szef polskiej dyplomacji. - Jeśli zaostrzymy nasze stanowisko, podejmiemy uchwałę w radykalniejszej formie, to nie pomoże to w uzyskaniu zgody sił politycznych na Ukrainie i może utrudnić perspektywę europejską Ukrainy, która ma epokowe znaczenie – tłumaczył Sikorski. Argument dotyczył więc wyłącznie kwestii dyplomatycznych, nie zaś historycznej prawdy. Choć posłowie mieli głosować nad uchwałą upamiętniającą śmierć 100 tysięcy Polaków na Wołyniu, a nie nad przyszłością Ukrainy, ani jej europejskimi aspiracjami, zwyciężył interes polityczny. I to w dodatku źle pojmowany.
Sejm nie użył słowa „ludobójstwo" by nie drażnić strony ukraińskiej. Sęk w tym, że przeciw temu słowu nie było zbyt dużych protestów na Ukrainie. Z powodu swych własnych interesów politycznych Ukraińcy zdecydowali, że prezydent Janukowycz nie weźmie udziału w niedzielnych uroczystościach w Łucku na Wołyniu. Ukraiński ambasador nie wziął też udziału w czwartkowych uroczystościach w Warszawie. Polski Sejm zrobił więc gest pod adresem Ukrainy, który został z góry odrzucony przez stronę ukraińską.
W dodatku zbliżenie Ukrainy z UE w największej mierze zależy od tego, czy Ukraińcy zmienią ordynację wyborczą i zreformują swoją prokuraturę. Czy można serio twierdzić, że np. prezydent Janukowycz nie wypuści z więzienia Julii Tymoszenko, dlatego że Polacy przypomnieli słowa, które przed kilkoma laty używali już prezydenci Polski i Ukrainy – „ludobójstwo".
Sejm zachował się więc niezwykle dyplomatycznie, choć ten gest jest zupełnie pozbawiony znaczenia. Ma jednak realny wydźwięk jeśli chodzi o np. rodziny pomordowanych na Wołyniu. Czy było warto?
Druga rzecz, to sprawa Sejmowej większości. Zwolennikiem użycia słowa „ludobójstwo" była prawica: PiS i Solidarna Polska, ludowcy a nawet większość Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Z dyscypliny wyłamało się nawet 10 posłów rządzącej PO, którzy byli przeciw, dwóch wstrzymało się od głosu. By wyrzucić ludobójstwo z uchwały Platforma potrzebowała Ruchu Palikota. Czy warto było zawierać koalicję z takim partnerem? W imię czego?