Reklama

Rosja ostrzy bagnety

Rosja i Białoruś rozpoczęły wspólne manewry wojskowe Zapad 2013, które w części będą rozgrywane przy polskiej granicy. To memento dla zwolenników cięć w naszym budżecie obronnym.

Publikacja: 20.09.2013 19:29

Andrzej Talaga

Andrzej Talaga

Foto: Fotorzepa, pn Piotr Nowak

Moskwa nie tylko zakłada w planach strategicznych wojnę z Polską, ale też od lat konsekwentnie ją ćwiczy. Każdy milion mniej w kasie Ministerstwa Obrony Narodowej, każdy samolot lub rakieta niedostarczona polskiej armii, to dla niej wielka radość. Nie dawajmy jej tej satysfakcji.

Podczas poprzednich manewrów Zapad w 2009 roku symulowano walkę z rebeliantami przenikającymi z Polski i Litwy, w efekcie postępującej eskalacji konfliktu doszło do uderzenia atomowego rakietą taktyczną na miasto przeciwnika (Warszawę).
Obecne manewry nie są obserwowane przez inspektorów Paktu Północnoatlantyckiego, zatem ich przebieg nie jest w pełni znany; z tego, co ujawniły ministerstwa obrony Rosji i Białorusi, także tym razem będą ćwiczone walki z oddziałami nieregularnymi, ale też – co ciekawsze – integracja obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej obu państw.

1

Polska w swojej strategii obronnej zakłada, że konflikt konwencjonalny z obcą armią musi być poprzedzony okresem napięć i przygotowań po stronie przeciwnika, wystarczająco długim, by zaalarmować naszych sojuszników w NATO i dać nam czas na przysposobienie się do walki, tymczasem Rosja co najmniej od roku ćwiczy swoją armię do szybkich uderzeń siłami powietrzno-desantowymi i rakietowymi.

Niedawne wielkie manewry na wschodniej Syberii udowodniły, że radzi sobie coraz lepiej z przerzutem wojsk na duże odległości i osiąganiem w szybkim tempie przez oddziały zdolności operacyjnej. Armia rosyjska już jest w stanie uderzyć z marszu bez długotrwałych przygotowań, od decyzji o ataku do jego przeprowadzenia upłyną jakieś dwa tygodnie, może nawet krócej.

Reklama
Reklama

W takiej sytuacji założenie strategiczne, że będziemy mieli czas na przygotowanie obrony, przestaje mieć sens. Polska armia powinna mieć zdolności operacyjne do natychmiastowego wejścia do boju i uderzeń odwetowych. Czy je ma? Obecnie nie.

Kolejne pytanie, które warto w tym miejscu zadać: czy NATO zechce przyjść z pomocą i czy ma zdolności operacyjne, by uczynić to w krótkim czasie? Tu również bardziej prawdopodobna jest odpowiedź negatywna.

Zapewne w dającej się przewidzieć przyszłości nie będzie konfliktu zbrojnego z Rosją, mimo to Polska musi uwzględniać kierunki rozwoju sił rosyjskich, a także typ wojny, który ćwiczą.

I jedno, i drugie uprawnia do wyciągnięcia wniosku, że nasz kraj powinien być zdolny do samodzielnej obrony bez długotrwałych przygotowań, a także do natychmiastowych uderzeń odwetowych. Takie zdolności będą silnym odstraszaczem dla każdego potencjalnego agresora.

2

Po nowelizacji budżetu państwa w roku 2013, wbrew zapisowi ustawowemu, Polska po raz pierwszy od wprowadzenia tej reguły wyda na obronę mniej niż 1,95 procent PKB. Budżet MON został obcięty o 3 miliardy złotych. Minister obrony twierdzi, że oszczędności nie dotkną zakupów zbrojeniowych, program modernizacji armii będzie kontynuowany z dotychczasowym rozmachem, zostaną jednak ograniczone szkolenia.

Reklama
Reklama

Tymczasem prezydent Putin ogłosił właśnie, że Rosja będzie kontynuować niezapowiedziane ćwiczenia różnych formacji i okręgów wojskowych, by nieustannie zwiększać zdolności bojowe rosyjskiej armii, czyli maksymalnie skracać czas osiągnięcia przez jej jednostki zdolności operacyjnej.

W tym roku – podobnie jak w poprzednich – budżet obronny Rosji wzrośnie i spora jego część zostanie wydana na modernizację sprzętu. Moskwa tym samym utwierdza swoją silną pozycję w klubie pesymistów, choć lepiej byłoby ich nazwać realistami, czyli państw uznających, że twarda siła wojskowa gwarantuje im bezpieczeństwo i wpływy w świecie. To głównie kraje Azji z Chinami na czele.

Polska zaś coraz częściej spogląda w stronę klubu optymistów, czyli tych krajów, dla których wojsko nie ma większego znaczenia, bo wojna nie wybuchnie, a zamiast odstraszania wolą współpracę ekonomiczną. To głównie Europa.

3

Optymizm ma dobre strony, ale potrafi też zaprowadzić do grobu. Nie można przecież unikać pytania – jeśli Polska kiedykolwiek miałaby prowadzić wojnę, to z kim? Nie widać na horyzoncie innego kandydata niż Rosja, czy ewentualnie jej alianta Białoruś, co wychodzi na to samo.

Skoro więc Rosja na potęgę się zbroi i zwiększa zdolności swojej armii do szybkiego uderzenia, trzeba robić to samo, inaczej geopolityczny balans zostanie zakłócony na naszą niekorzyść.

Moskwa nie tylko zakłada w planach strategicznych wojnę z Polską, ale też od lat konsekwentnie ją ćwiczy. Każdy milion mniej w kasie Ministerstwa Obrony Narodowej, każdy samolot lub rakieta niedostarczona polskiej armii, to dla niej wielka radość. Nie dawajmy jej tej satysfakcji.

Podczas poprzednich manewrów Zapad w 2009 roku symulowano walkę z rebeliantami przenikającymi z Polski i Litwy, w efekcie postępującej eskalacji konfliktu doszło do uderzenia atomowego rakietą taktyczną na miasto przeciwnika (Warszawę).
Obecne manewry nie są obserwowane przez inspektorów Paktu Północnoatlantyckiego, zatem ich przebieg nie jest w pełni znany; z tego, co ujawniły ministerstwa obrony Rosji i Białorusi, także tym razem będą ćwiczone walki z oddziałami nieregularnymi, ale też – co ciekawsze – integracja obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej obu państw.

Pozostało jeszcze 81% artykułu
Reklama
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Karol Nawrocki z prezentem od Donalda Trumpa. Donald Tusk musi się cofnąć
Komentarze
Robert Gwiazdowski: Aferka KPO. Czy wystarczy nie defraudować?
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Karol Nawrocki rozmawiał z Donaldem Trumpem dzięki kanclerzowi Niemiec
Komentarze
Michał Płociński: Karol Nawrocki szybko przejął kontakty z Donaldem Trumpem. Uznał, że wóz albo przewóz
Komentarze
Rusłan Szoszyn: O czym nie mówi Maks Korż
Reklama
Reklama