Nie, tym razem nie wzywał żadnego „pana Turka" (sędziego tureckiego) do zakończenia meczu (jak to było 17 lat temu podczas pamiętnych emocjonujących ostatnich minut spotkania Broendby Kopenhaga – Widzew Łódź, kiedy wynik premiował polską drużynę awansem do Ligi Mistrzów). Dziennikarz Polskiego Radia wystąpił w roli moralisty.
Tydzień temu, w trakcie potyczki Realu Madryt z Elche w doliczonym czasie gry sędzia podjął kontrowersyjną decyzję o przyznaniu rzutu karnego „królewskim", dopatrując się faulu na ich piłkarzu – Pepe, chociaż to chyba Pepe był zawodnikiem faulującym. Jedenastkę wykorzystał Cristiano Ronaldo i Real wygrał 2:1.
Zimoch nie krył oburzenia. Na swoim fanpage'u na Facebooku napisał: „Fair Play nie jest znane Cristiano Ronaldo. Słusznie sypią się gromy na sędziego. Ale błąd arbitra wkalkulowany jest w piłkę nożną... i skandalem to jest dopiero wykorzystanie rzutu karnego przez Ronaldo. To właśnie rzut karny zadecydował o zwycięstwie Realu". I dodał: „Ronaldo byłby dożywotnim królem FAIR PLAY, gdyby demonstracyjnie kopnął piłkę daleko od bramki. Byłby królem elegancji, dobrych sportowych manier... Dla mnie byłby bohaterem. A tak, nie jest nawet aktorem drugoplanowym. Fair Play - to tylko piękne hasło? Ronaldo upewnił mnie, że tak".
Wczoraj, dzień po rywalizacji w Lidze Mistrzów Ajax Amsterdam – AC Milan Zimoch do swoich szwarccharakterów dołączył Marco Balotellego. „Tak jak Cristiano Ronaldo kilka dni temu, tak Włoch wczoraj w meczu LM nie przestrzelił niesłusznie przyznanego rzutu karnego".
Fair Play to piękna, szlachetna idea. Bez niej futbol stałby się tylko brzydkim, brutalnym wyścigiem szczurów. Ale nie stanowi ona jego esencji. Piłkarze nie są sędziami. Ich głównym zadaniem na boisku jest dążenie do wygranej swojej drużyny. Od stania na straży boiskowej sprawiedliwości są arbitrzy. A to tylko ludzie z krwi i kości, którym się zdarza mylić. Jednak oczekiwanie od piłkarzy naprawiania sędziowskich pomyłek to gruba przesada. Można ganić Pepe. Ale ganienie Cristiano Ronaldo zakrawa na absurd.