Reklama

Jak wyrwać Warszawę z uścisku biurokracji

Wielka demonstracja obywatelska Warszawiaków, liczny ich udział w referendum mimo niewielkich szans na zmianę prezydenta, to dobra okazja by wszcząć dyskusję, jak naprawić ustrój stołecznego miasta.

Aktualizacja: 18.10.2013 09:03 Publikacja: 18.10.2013 09:02

Jak wyrwać Warszawę z uścisku biurokracji

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała Waldemar Kompała

Skupieni na osobie pani prezydent politycy, na ten, równie ważny element, nie zwracali uwagi. Ustrój stolicy jest zaś, moim zdaniem, jedną z przyczyn tak fatalnych skutków zarządzania miastem.

Referendum jest tej negatywnej oceny najlepszym uzasadnieniem, ale są inne dowody. To miasto dysponuje największym budżetem w kraju, a nie dorobiło się ani jednego fragmentu zabudowy w pełni zrewitalizowanego, ani jednego fragmentu publicznej przestrzeni zagospodarowanej wedle europejskiego standardu (poza może Krakowskim Przedmieściem). Ma natomiast wyjątkowe osiągnięcia biurokratyczne: specustawę warszawską, 18 dzielnic z dodatkowymi ponad 400 radnymi, oczywiście z dietami i wszystkimi samorządowymi apanażami, 18 dodatkowych urzędów z urzędnikami oraz utarczkami między tymi księstewkami.

To prawda, że Warszawa jest nieco większa od Krakowa, ale ten jest większy od Wrocławia, a żadnemu z nich nie przychodzi na myśl budowanie wewnętrznych struktur, a obydwa miasta, jak wiele zresztą innych w Polsce, mają osiągnięcia nieporównywalnie lepsze niż najbogatsza Warszawa.

Nie twierdzę, że likwidacja dzielnic i utworzenia w to miejsce jednej rady miasta i jednego urzędu (może z kilkoma filiami) usprawni cudowanie działanie warszawskiego samorządu, ale będzie on zapewne tańszy, i bardziej przejrzysty.

Miasto, to przecież bardzo scentralizowany organizm, wymagających centralnego zarządzania i ogólnomiejskich inwestycji. Metro czy drogi szybkiego ruchu, a nawet drugorzędne ciągi komunikacyjne to ogólnomiejskie zadania. Nie zważają też na granice dzielnic np. mieszkańcy Ursynowa szukając pracy czy przychodni w całym mieście.

Reklama
Reklama

Czy nie czas więc skończy z administracyjnym eksperymentem w Warszawie, który z demokracją (samorządową) - bo tym go uzasadniano, ma tyle wspólnego co mandaty stołecznej straży miejskiej z utrzymywaniem porządku i płynności na ulicach.

Skupieni na osobie pani prezydent politycy, na ten, równie ważny element, nie zwracali uwagi. Ustrój stolicy jest zaś, moim zdaniem, jedną z przyczyn tak fatalnych skutków zarządzania miastem.

Referendum jest tej negatywnej oceny najlepszym uzasadnieniem, ale są inne dowody. To miasto dysponuje największym budżetem w kraju, a nie dorobiło się ani jednego fragmentu zabudowy w pełni zrewitalizowanego, ani jednego fragmentu publicznej przestrzeni zagospodarowanej wedle europejskiego standardu (poza może Krakowskim Przedmieściem). Ma natomiast wyjątkowe osiągnięcia biurokratyczne: specustawę warszawską, 18 dzielnic z dodatkowymi ponad 400 radnymi, oczywiście z dietami i wszystkimi samorządowymi apanażami, 18 dodatkowych urzędów z urzędnikami oraz utarczkami między tymi księstewkami.

Reklama
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Karol Nawrocki z prezentem od Donalda Trumpa. Donald Tusk musi się cofnąć
Komentarze
Robert Gwiazdowski: Aferka KPO. Czy wystarczy nie defraudować?
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Karol Nawrocki rozmawiał z Donaldem Trumpem dzięki kanclerzowi Niemiec
Komentarze
Michał Płociński: Karol Nawrocki szybko przejął kontakty z Donaldem Trumpem. Uznał, że wóz albo przewóz
Komentarze
Rusłan Szoszyn: O czym nie mówi Maks Korż
Reklama
Reklama