Znowu źle w stosunkach z Litwą. Smutny powrót do rzeczywistości

Koniec przewodnictwa Litwy w Unii Europejskiej to też koniec nadziei na poprawienie stosunków z Polską. Szkoda.

Publikacja: 27.12.2013 01:00

Jerzy Haszczyński

Jerzy Haszczyński

Foto: Fotorzepa/Ryszard Waniek

W poniedziałek odbyło się ostatnie w tym roku posiedzenie litewskiego Sejmu. Niestety, było też symbolicznym pożegnaniem z marzeniami o naprawie stosunków polsko-litewskich.

Przełożono na nim na bliżej nieokreśloną przyszłość omawianie jednego z projektów ustawy o mniejszościach narodowych, tak zwanego przejściowego. Inny projekt, rządowy, nawet jeszcze nie dostał się do Sejmu. I pewnie nie trafi tam zbyt szybko, bo w wielu posłach głównego ugrupowania rządzącej koalicji, Partii Socjaldemokratycznej, obudziły się nastroje narodowe. Znane już z lat poprzednich, kiedy jeden z socjaldemokratycznych liderów powiedział miejscowym Polakom, że jak im się na Litwie nie podoba, to droga do Polski jest otwarta.

To niedobre wieści dla mniejszości narodowych na Litwie, w tym najliczniejszej – polskiej. Nadal będziemy słyszeć o karach za tabliczki z nielitewskimi nazwami ulic na prywatnych posesjach czy w podstołecznych prywatnych autobusach (towarzyszącymi nazwom litewskim, żeby nie było wątpliwości). Zresztą żadna z ważnych dla litewskich Polaków sprawa nie została załatwiona – zwłaszcza w dziedzinie szkolnictwa.

Wszystko to oznacza nieunikniony powrót do chłodnych relacji między Warszawą a Wilnem. Chłodniejszych nie ma chyba między żadnymi innymi państwami członkowskimi UE. Unijne wydarzenia na wiele miesięcy pozwoliły nam o tym zapomnieć. Przebudzenie jest więc tym bardziej przykre.

Polska wstrzymała się z krytyką na czas przewodnictwa Litwy w Unii. Sprawy mniejszości i stosunków dwustronnych były przez ostatnie półrocze w cieniu kwestii strategicznych i geopolitycznych. Wspólnym celem obu krajów był unijny szczyt Partnerstwa Wschodniego w Wilnie pod koniec listopada. Najważniejsza była polityka wschodnia i starcie z – jak się okazało – gotową na wszystko dla odtwarzania imperium Moskwą.

Trudno sobie wyobrazić bardziej sprzyjające warunki dla poprawy stosunków polsko-litewskich niż wspólny cel w czasie, gdy Kreml nie ukrywa już swoich planów. Na dodatek w Wilnie rządzi po raz pierwszy koalicja, w której jednym z (czterech) partnerów jest partia polskiej mniejszości – Akcja Wyborcza Polaków na Litwie. Jej polityk, wiceminister kultury Edward Trusewicz, stał na czele zespołu przygotowującego rządowy projekt ustawy o mniejszościach narodowych, który przewiduje pisanie nazw ulic i miejscowości także w języku mniejszości, jeżeli stanowi ona na danym terenie co najmniej 25 proc. mieszkańców.

Gabinet socjaldemokraty Algirdasa Butkevičiusa rządzi ponad rok, w tym czasie polscy ministrowie od litewskich kolegów słyszeli: jeszcze chwila, jeszcze trochę cierpliwości. Ale znowu się okazało, że każdym litewskim rządem i Sejmem rządzi prawdziwy lub wyimaginowany elektorat nacjonalistyczny, dla którego wrogiem jest polskość, a nie rosyjski imperializm. W maju są na Litwie wybory prezydenckie, do tego czasu jeszcze się o tym wielekroć przekonamy.

Wraca poczucie głębokiego rozczarowania. Od dwóch dekad zajmuję się stosunkami polsko-litewskimi i wciąż daję się uwieść wizji ich polepszenia, zawsze z nadzieją wysłuchuję obietnic polityków z Wilna. Pisząc tę analizę, słucham mającego na Litwie dziesiątki tysięcy fanów zespołu Foje i wydaje mi się, że Polacy i Litwini są sobie bardzo bliscy. To złudzenie.

W poniedziałek odbyło się ostatnie w tym roku posiedzenie litewskiego Sejmu. Niestety, było też symbolicznym pożegnaniem z marzeniami o naprawie stosunków polsko-litewskich.

Przełożono na nim na bliżej nieokreśloną przyszłość omawianie jednego z projektów ustawy o mniejszościach narodowych, tak zwanego przejściowego. Inny projekt, rządowy, nawet jeszcze nie dostał się do Sejmu. I pewnie nie trafi tam zbyt szybko, bo w wielu posłach głównego ugrupowania rządzącej koalicji, Partii Socjaldemokratycznej, obudziły się nastroje narodowe. Znane już z lat poprzednich, kiedy jeden z socjaldemokratycznych liderów powiedział miejscowym Polakom, że jak im się na Litwie nie podoba, to droga do Polski jest otwarta.

Komentarze
Jędrzej Bielecki: Emmanuel Macron wskazuje nowego premiera Francji. I zarazem traci inicjatywę
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Rafał, pardon maj frencz!
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Rok rządu Tuska. Normalność spowszedniała, polaryzacja największym wyzwaniem
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Rok rządów Tuska na 3+. Dlaczego nie jest lepiej?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Komentarze
Bogusław Chrabota: O dotacji dla PiS rozstrzygną nie sędziowie SN, a polityka