Reklama

Rok wyborczy. Rok niebezpieczny i trudny

Boję się tego nowego roku - nie dlatego, iżby groziły nam złe prognozy gospodarcze.

Publikacja: 31.12.2013 12:00

Bogusław Chrabota

Bogusław Chrabota

Foto: Archiwum

Eksperci są wyjątkowo zgodni, że przyszły rok będzie pod znakiem odbicia w gospodarkach, zarówno polskiej, jak  i światowej. Mamy się rozwijać w tempie między 2,5–3 proc. PKB , zarówno w skali świata, jak i tu, nad Wisłą.

To dobrze i źle zarazem. Dobrze, bo utrzymamy trend wzrostowy; źle, bo takie ślimacze tempo rozwoju może się okazać pułapką.  Bardziej będzie skłaniać rządzących do konserwowania dotychczasowych realiów niż do forsowania zmian. A bez nich nie zwalczymy bezrobocia ani nie skłonimy przedsiębiorców do inwestycji. To oznacza przegapienie szans na innowacyjność i większą dynamikę rozwoju.

Wypada to powiedzieć wyraźnie: polskiej gospodarce jest potrzebny pakiet stymulacyjny gwarantujący dwu-  czy trzykrotnie większy wzrost. Tylko taki wygeneruje miejsca pracy, zakończy exodus młodzieży, pozwoli nawiązać konkurencję z krajami rozwiniętymi.

Boję się, że wszystkie wyrażone tu intencje będziemy musieli zaliczyć do kategorii pobożnych życzeń. Czego będziemy mieli naprawdę dużo, to polityki, i to w wersji najbardziej rozkrzyczanej. Spodziewana niska frekwencja w obu przyszłorocznych wyborach zmusi partie do zaostrzenia retoryki, bo tylko taka mobilizuje twarde elektoraty. Posypią się więc (już się sypią) hasła z podręczników demagogii; będziemy świadkami licytacji na obietnice, rozbudzania postaw roszczeniowych, budowania programów w kompletnym oderwaniu od realiów gospodarczych.

Chwilowo, a więc w roku 2014, nie będą one jeszcze specjalnie groźne, ale niewątpliwie przygotują grunt pod szaleństwo obietnic związanych z kampaniami do wyborów parlamentarnych i prezydenckich. Tego, czego można obawiać się naprawdę, to wzrostu społecznego zapotrzebowania na demagogię, która może wynieść do władzy ludzi nieodpowiedzialnych, żerujących na niskich instynktach, lekceważących rzeczywistość.

Reklama
Reklama

Powtórzę, w roku wyborów europejskich i samorządowych nie będą jeszcze realnie groźni, ale mogą zbudować przyczółki wyborcze, które rok później dadzą udział w prawdziwej władzy. Czy zdecydują się zmieniać wtedy obietnice w fakty? Im fala społecznych oczekiwań będzie bardziej rozhuśtana, tym prawdopodobieństwo będzie większe.

Najbardziej się jednak boję plugawego języka, i to nie tylko w polityce. Także w życiu społecznym, do którego coraz częściej przesiąka jad internetowych forów. Już dziś powoduje, że przestajemy ze sobą rozmawiać. Coraz więcej miejsca zostaje na społeczną schizofrenię, odwrotne postrzeganie elementarnych prawd, rozbieżne systemy wartości.

Czyżby groziła nam dezintegracja polskości? Czyżbyśmy mieli abdykować z sukcesu w okresie najlepszej koniunktury w historii? Nie chcę w to wierzyć, bo – jak zapewne wielu z nas – zbyt wysoko sobie cenię wolność, demokrację i niepodległość. I nie potrafię się wyzbyć chorobliwej miłości do Polski.

Eksperci są wyjątkowo zgodni, że przyszły rok będzie pod znakiem odbicia w gospodarkach, zarówno polskiej, jak  i światowej. Mamy się rozwijać w tempie między 2,5–3 proc. PKB , zarówno w skali świata, jak i tu, nad Wisłą.

To dobrze i źle zarazem. Dobrze, bo utrzymamy trend wzrostowy; źle, bo takie ślimacze tempo rozwoju może się okazać pułapką.  Bardziej będzie skłaniać rządzących do konserwowania dotychczasowych realiów niż do forsowania zmian. A bez nich nie zwalczymy bezrobocia ani nie skłonimy przedsiębiorców do inwestycji. To oznacza przegapienie szans na innowacyjność i większą dynamikę rozwoju.

Reklama
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Karol Nawrocki z prezentem od Donalda Trumpa. Donald Tusk musi się cofnąć
Komentarze
Robert Gwiazdowski: Aferka KPO. Czy wystarczy nie defraudować?
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Karol Nawrocki rozmawiał z Donaldem Trumpem dzięki kanclerzowi Niemiec
Komentarze
Michał Płociński: Karol Nawrocki szybko przejął kontakty z Donaldem Trumpem. Uznał, że wóz albo przewóz
Komentarze
Rusłan Szoszyn: O czym nie mówi Maks Korż
Reklama
Reklama