Zwraca na to uwagę głównie Zachód, który sobie z zatrudnianiem małoletnich już raczej poradził.
Zachód, całe szczęście, coraz bardziej pilnuje tego, żeby świat dzieci różnił się od świata dorosłych. I żeby był wyraźnie oddzielony, także ?w sprawach intymnych.
Po jednej stronie dzieciństwo, a po drugiej walka o przetrwanie. Dzieci mają się bawić i uczyć, a nie być wykorzystywane przez dorosłych.
Takie myślenie nie jest jednak powszechne. Na wielu kontynentach, w dziesiątkach krajów, i to nie tylko tych dramatycznie biednych ?– w pracy wykorzystywane ?są miliony małych rączek.
Syci ludzie Zachodu się przekonują, iż jest to jeden ?z tych problemów, z którymi – poza wyrażeniem oburzenia i chwilowym zapałem, ?że temu nieszczęściu trzeba jakoś zaradzić – niewiele można zrobić. A nawet można zaszkodzić. Na przykład nawołując do bojkotu towarów wytwarzanych przez dzieci w jakichś dalekich, nieliczących się ?z międzynarodowymi konwencjami krajach.