Reklama

Jaką grzywnę Kościół zapłaci za Królikowskiego

Kiedy Jan Paweł II pielgrzymował do Meksyku, na lotnisku witali go miejscowi biskupi w garniturach. Prawo tego państwa bowiem zakazywało duchownym noszenia publicznie strojów religijnych.

Publikacja: 13.01.2014 01:00

Dominik Zdort

Dominik Zdort

Foto: Fotorzepa/Ryszard Waniek

Przypomniała mi się ta historia, gdy opublikowano opinie kilku polityków PO na temat wiceministra sprawiedliwości Michała Królikowskiego. Stwierdzili oni, że Królikowski nie powinien być urzędnikiem  rządowym ze względu na swoją działalność „poza godzinami pracy". A publicyści basowali: „nie tylko jego działania, lecz także kierunek myślenia powinien być zgodny z polityką rządu".

W godzinach pracy wiceminister Królikowski jest cenionym fachowcem, współautorem m.in. pakietu ustaw deregulacyjnych. W przeszłości był dyrektorem Biura Analiz Sejmowych w Kancelarii Sejmu, obecnie jest podsekretarzem stanu w resorcie sprawiedliwości. Pracuje jako profesor na wydziale prawa Uniwersytetu Warszawskiego, a za kompetencję zbiera pochwały nawet od osób tak mu ideowo dalekich jak były minister Zbigniew Ćwiąkalski.

A poza godzinami pracy? Jest katolikiem, oblatem benedyktyńskim, związanym z Opus Dei. Co gorsza, nie tylko przyznaje się do religijności, ale jeszcze miał czelność opublikować wywiad rzekę z abp. Henrykiem Hoserem. Co natychmiast stało się przyczyną oskarżenia rządowego urzędnika o fundamentalizm.

Czytałem tę książkę, jej fragment opublikowaliśmy w „Plusie Minusie". Z religijnym fundamentalizmem poglądy wiceministra (a także jego rozmówcy) nie mają nic wspólnego – to sam mainstream wiary katolickiej, rozumianej tak jak nakazuje Kościół, a przyjmują miliony wiernych.

Jeśli w rządzie rzeczywiście nie ma miejsca dla katolika, który nie ukrywa swojej wiary, powinniśmy bić na alarm. Bo żądania posłów PO i niektórych publicystów brzmią bardziej radykalnie niż meksykańskie prawo antyklerykalne. Już nie wystarczy, że Królikowski jest katolikiem „poza godzinami pracy", ale także w prywatnym życiu ma prezentować „kierunek myślenia" zgodny z polityką rządu. A owa polityka – jak rozumiem – powinna polegać na usuwaniu wierzących poza obszar życia publicznego.

Reklama
Reklama

Jak to zrobić? Za papieża odwiedzającego Meksyk w białej sutannie tamtejszy episkopat zapłacił karę finansową, podobno wysoką. Może więc rząd Tuska, tak gwałtownie szukający sposobów na załatanie budżetowej dziury, wyznaczy polskiemu Kościołowi grzywnę za Królikowskiego? I za pozostałe kilkadziesiąt milionów Polaków, którzy głośno przyznają się do katolicyzmu.

Przypomniała mi się ta historia, gdy opublikowano opinie kilku polityków PO na temat wiceministra sprawiedliwości Michała Królikowskiego. Stwierdzili oni, że Królikowski nie powinien być urzędnikiem  rządowym ze względu na swoją działalność „poza godzinami pracy". A publicyści basowali: „nie tylko jego działania, lecz także kierunek myślenia powinien być zgodny z polityką rządu".

W godzinach pracy wiceminister Królikowski jest cenionym fachowcem, współautorem m.in. pakietu ustaw deregulacyjnych. W przeszłości był dyrektorem Biura Analiz Sejmowych w Kancelarii Sejmu, obecnie jest podsekretarzem stanu w resorcie sprawiedliwości. Pracuje jako profesor na wydziale prawa Uniwersytetu Warszawskiego, a za kompetencję zbiera pochwały nawet od osób tak mu ideowo dalekich jak były minister Zbigniew Ćwiąkalski.

Reklama
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Karol Nawrocki z prezentem od Donalda Trumpa. Donald Tusk musi się cofnąć
Komentarze
Robert Gwiazdowski: Aferka KPO. Czy wystarczy nie defraudować?
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Karol Nawrocki rozmawiał z Donaldem Trumpem dzięki kanclerzowi Niemiec
Komentarze
Michał Płociński: Karol Nawrocki szybko przejął kontakty z Donaldem Trumpem. Uznał, że wóz albo przewóz
Komentarze
Rusłan Szoszyn: O czym nie mówi Maks Korż
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama