Na razie wiemy tylko to co mówi ojciec dzieci, że pracownicy szpitala odmówili cesarskiego cięcia, bo w pracy nie było specjalisty, który by wykonał badanie USG. Na dodatek wszystko wskazuje, że lekarze nie poinformowali rodziców o śmierci bliźniaczek od razu, co samo w sobie jest naruszeniem ich praw.

Oczywiście błędy lekarskie się zdarzają, części z nich pewnie nigdy nie da się uniknąć, ale nawet w oczach medycznego laika, ta sprawa trąci albo organizacyjnym niedowładem szpitala albo nadmiernymi oszczędnościami. Ma rację Jerzy Owsiak mówiąc, że  nie można wciąż mówić, że to system zawiódł, że procedury, że lekarze za mało zarabiają, gdyż jest to odsuwanie sprawy na bok. Prawdopodobnie zawinił człowiek.

To prawie pewne, że zawinił człowiek, albo kilku ludzi, jednak zbyt wiele jest tych nieprawidłowości w służbie zdrowia, co charakterystyczne z elementem niedowładu organizacyjnego. A to brak lekarza a to karetki. Nie są to zaś par excellence błędy lekarskie w diagnozie czy leczeniu.

Tak czy inaczej pokrzywdzonym, którzy  zapewne wystąpią o odszkodowanie i zadośćuczynienie, do czego mają prawo, które zapłacimy wszyscy — podatnicy. To jeszcze jeden powód, że mamy prawo za każdym razem pytać nie tylko o to dlaczego doszło do tragedii, ale też jej koszty, finansowe i społeczne. O to czy czy system jest dobrze zorganizowany i czy oszczędności w służbie zdrowia nie są zbyt kosztowne.