Reklama

NATO spuszcza kurtynę

Oto zmienia się układ sił na Starym Kontynencie. Wielka gra o Europę Środkową wchodzi w nową fazę. Niemal dokładnie ćwierć wieku po upadku żelaznej kurtyny powstaje druga, choć o wiele mniej brutalna.

Publikacja: 02.04.2014 07:00

Na szczęście tym razem jesteśmy po jej drugiej, zachodniej stronie. Jeśli informacje „Rzeczpospolitej" się potwierdzą i NATO wyśle do Polski i krajów bałtyckich jednostki bojowe, będzie to koniec ostatniego z podziałów pierwszej zimnej wojny.

W latach 90., gdy Zachód negocjował z Rosją jej zgodę na rozszerzenie NATO, zapadła decyzja, by nie umieszczać w nowych krajach członkowskich jednostek liniowych. Ten zakaz nie został zapisany w żadnym wiążącym traktacie, ale był zaakceptowany przez obie strony.

Do dziś w żadnym nowym kraju sojuszu nie stacjonują na stałe żadne duże jednostki bojowe. Nie ma żadnych dużych wielonarodowych baz czy centrów wojskowych. Kilka samolotów, kilkuset speców od logistyki tymczasowo stacjonujących w Rumunii, trochę techników od samolotów w Polsce – to wszystko.

W tym czasie Rosja toczyła wojnę z Gruzją, łamiąc wszystkie układy OBWE zakazujące przerzucania ?w Europie dużych zgrupowań wojska i ciężkiego sprzętu. Rosja wchłonęła również systemy dowodzenia armii białoruskiej. Dziś rosyjska armia stoi na granicy z Polską nie tylko w obwodzie kaliningradzkim, ale faktycznie także na całej długości granicy z Białorusią.

Wielka gra o Europę Środkową, którą dziś opisujemy w „Rzeczpospolitej", dotyczy sprawy dla Polski kluczowej – bezpieczeństwa naszego i naszych sąsiadów. Naszym celem w tej grze powinno być zdobycie jak najmocniejszych, jak najtrudniejszych do zerwania ?i jak najlepiej słyszalnych w Moskwie gwarancji bezpieczeństwa. Taką gwarancją bez wątpienia jest członkostwo i w UE, i w NATO. Ale powinniśmy zabiegać o więcej – o stałą obecność sił USA i innych sojuszników w Polsce. Dlatego właśnie Polska powinna od początku wspierać plany budowy u nas części amerykańskiej tarczy antyrakietowej.

Reklama
Reklama

Dlatego obecność w Polsce dwóch amerykańskich brygad zmechanizowanych i być może stała obecność samolotów państw NATO w krajach bałtyckich to dobry pomysł. Utrzymując u siebie amerykańskie bazy, bezpieczniej czuli się w latach zimnej wojny zachodni Europejczycy, bezpieczniej poczujemy się dziś i my.

Dyplomaci nie mogą tego powiedzieć, ale dziennikarze mogą – Ukraina straciła Krym. Celem Polski powinno być teraz zapewnienie nienaruszalności terytorialnej pozostałej części Ukrainy i przeprowadzenie jej w całości przez okres najtrudniejszych reform.

Ukraina i Mołdawia zasługują na perspektywę członkostwa w Unii i NATO. To Władimir Putin rozdzielił Europę nową kurtyną. Naszym zadaniem powinno być przesuwanie jej jak najdalej od nas.

Na szczęście tym razem jesteśmy po jej drugiej, zachodniej stronie. Jeśli informacje „Rzeczpospolitej" się potwierdzą i NATO wyśle do Polski i krajów bałtyckich jednostki bojowe, będzie to koniec ostatniego z podziałów pierwszej zimnej wojny.

W latach 90., gdy Zachód negocjował z Rosją jej zgodę na rozszerzenie NATO, zapadła decyzja, by nie umieszczać w nowych krajach członkowskich jednostek liniowych. Ten zakaz nie został zapisany w żadnym wiążącym traktacie, ale był zaakceptowany przez obie strony.

Pozostało jeszcze 80% artykułu
Reklama
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Rząd w sprawie KPO zachowuje się, jakby wyrzucił zawleczkę, a zostawił granat
Komentarze
Bogusław Chrabota: Karol Nawrocki – Bob Budowniczy
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Szczyt Trump–Putin to wielkie ryzyko dla Ukrainy
Komentarze
Artur Bartkiewicz: KPO, CPK i oranżeria w kebabie, czyli spektakularna katastrofa rządu
Komentarze
Estera Flieger: Karol Nawrocki, czyli ludowy prezydent Polski
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama