Politycy chronieni jak kobiety w ciąży

Skoro posłowie i senatorowie chcą sobie zapewnić większą ochronę prawną, znak to niewątpliwy, że zbliżają się wybory parlamentarne.

Publikacja: 19.05.2014 05:59

Jeśli zrodzony w Senacie projekt wejdzie w życie, to parlamentarzysta, który po przegranych wyborach wróci do swego dawnego miejsca pracy, nie będzie mógł zostać zwolniony nawet przez dwa lata. Jednym słowem, uzyska szczególne przywileje, porównywalne z prawami kobiet ciężarnych, rodziców na urlopie wychowawczym oraz osób w wieku przedemerytalnym.

Nie ma powodu, aby parlamentarzyści zwolnieni przez wyborców według normalnej, demokratycznej procedury mieli zyskiwać tak wyjątkową ochronę prawną. Dziś są chronieni tak jak pracownicy na stałych umowach – przez trzy miesiące od powrotu do pracy. I nie słychać o przypadkach wyrzucania eksposłów i ekssenatorów z pracy z powodów politycznych.

Zresztą, dodając sobie praw, parlamentarzyści ujmują obowiązków. Mieliby zostać zwolnieni z podawania w corocznych oświadczeniach majątkowych informacji o wartości posiadanych nieruchomości. Wystarczy prześledzić obecne oświadczenia, żeby zobaczyć, że wielu polityków i tak nie podaje wartości domów, działek i gospodarstw. Część ma rzeczywiste problemy z oszacowaniem wartości nieruchomości, ale większość woli nie drażnić wyborców i nie wpaść w oko CBA. Sankcji za to nie ma żadnych.

Skoro senatorowie postanowili zalegalizować ten zwyczaj wodzenia CBA i wyborców za nos, to nie ma się co dziwić, że przeszli do porządku dziennego nad jeszcze jednym zjawiskiem.

Standardem – i plagą – jest przepisywanie przez polityków majątku na współmałżonków, z którymi mają intercyzę. Wystarczy pobieżna lektura sprawozdań najbogatszych polskich polityków, czyli europarlamentarzystów, żeby zobaczyć, jak wielu z nich biednieje wraz ze zbliżaniem się wyborów. Są nawet tacy, którzy piszą, że nie mają auta – mimo że diety za dojazd autem na sesje europarlamentu stanowią dla nich dodatkowe źródło dochodów.

A zatem, Szanowni Senatorowie, Posłowie i Eurodeputowani, nie ma zgody na taki projekt. Jeśli chcecie mieć więcej przywilejów, musicie mieć też więcej obowiązków.

Jeśli zrodzony w Senacie projekt wejdzie w życie, to parlamentarzysta, który po przegranych wyborach wróci do swego dawnego miejsca pracy, nie będzie mógł zostać zwolniony nawet przez dwa lata. Jednym słowem, uzyska szczególne przywileje, porównywalne z prawami kobiet ciężarnych, rodziców na urlopie wychowawczym oraz osób w wieku przedemerytalnym.

Nie ma powodu, aby parlamentarzyści zwolnieni przez wyborców według normalnej, demokratycznej procedury mieli zyskiwać tak wyjątkową ochronę prawną. Dziś są chronieni tak jak pracownicy na stałych umowach – przez trzy miesiące od powrotu do pracy. I nie słychać o przypadkach wyrzucania eksposłów i ekssenatorów z pracy z powodów politycznych.

Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: PiS nie skończy jak SLD. Rozliczenia nie pogrążą Kaczyńskiego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Joanna Ćwiek-Świdecka: Edukacja zdrowotna? Nie można ciągle myśleć o seksie
Komentarze
Bogusław Chrabota: Tusk zdecydował ws. TVN i Polsatu. Woluntaryzm czy konieczność
Komentarze
Artur Bartkiewicz: TVN i Polsat na liście firm strategicznych, czyli świat już nie będzie taki sam
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Komentarze
Joanna Ćwiek-Świdecka: Być sigmą – czemó młodzi wymyślają takie słówka?