Bo rewolucją byłoby nakazać fiskusowi rozstrzyganie spraw wątpliwych na korzyść podatnika czy też zabronić stosowania trików, dzięki którym skarbówka m.in. w nieskończoność przedłuża kontrole podatkowe.
To nie pierwsza aktywność prezydenta na tym polu w ostatnim czasie. Bronisław Komorowski zapowiedział zgłoszenie własnej inicjatywy ustawodawczej dotyczącej zmiany systemu podatkowego mającego przynieść ulgę rodzinom wielodzietnym. Trudno nie zauważyć, że prezydent jest aktywny tam, gdzie zawodzi rząd.
Jednocześnie Komorowski zdecydował się ostatnio za-?wetować ustawę liberalizującą odrolnianie gruntów. Zale?żało na niej koalicyjnemu PSL. Powodem weta była sprzeczność ustawy z pro?jektem, nad którym właśnie pracuje Sejm. Sęk w tym, że chodzi tu o inną prezydencką inicjatywę dotyczącą ochro-?ny krajobrazu. Również w tej dziedzinie Komorowski postanowił powalczyć z toczącą Polskę przez ostatnie 25 lat bylejakością planowania przestrzennego.
To dobrze, że prezydent próbuje wychodzić poza rolę notariusza decyzji sejmowej większości i stara się reagować w sytuacjach, w których rząd popełnia błędy czy zaniechania. Tyle tylko, że musi to być strategia spójna i przemyślana. Rok przed wyborami prezydenckimi Komorowski powinien się posługiwać czytelnymi sygnałami.
Jeśli chce się zdystansować wobec tracącej poparcie PO, powinien to zrobić bardziej zdecydowanie, bo afera taśmowa pokazała, że prezydent, choć rozważał ostrzejszą kontrę wobec ujawnienia kompromitujących rząd nagrań, nie zdecydował się, oprócz ogólnie słusznych połajanek, na bardziej stanowczą reakcję mogącą zaszkodzić Platformie. Jeśli zaś chce pozostać wierny partii, z której się wywodzi, może szkoda czasu na mruganie okiem do elektoratu.