Indywidualne interpretacje podatkowe są cennym narzędziem zarządzania ryzykiem podatkowym. Poprzednia ich regulacja, obowiązująca do 1 lipca 2007 r., była obiektem krytyki. Ich obecne unormowanie, choć istotnie udoskonalone, nie jest jednak wolne od wad, które powodują zaskakująco wiele trudności w praktyce. Oto garść z nich.
[srodtytul]Enigmatyczne „skutki podatkowe”[/srodtytul]
Zgodnie z art. 14l [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=582ECDA0581859658EA2BD1E83B507D8?n=1&id=176376&wid=328885]ordynacji podatkowej[/link] (dalej op) podatnik, który zastosował się do interpretacji, jest zwolniony z obowiązku zapłaty podatku, pod warunkiem że interpretację tę doręczono przed wystąpieniem „skutków podatkowych” zdarzenia, o które zapytał. Moment wystąpienia „skutków podatkowych” stanowi więc ważną cezurę.
Problem w tym, że przytoczone wyrażenie, zgoła oryginalne, nie występuje nigdzie indziej na gruncie ustaw podatkowych. W konsekwencji nie można orzec z całą pewnością, kiedy powstają owe skutki. Weźmy podatki dochodowe. Czy chodzi o moment rozpoznania przychodu lub kosztu, czy raczej moment powstania zobowiązania podatkowego w zaliczce lub zobowiązania za dany rok, a może nawet termin zapłaty ewentualnego podatku?
Jest niezrozumiałe, dlaczego ustawodawca różnicując zakres ochrony udzielony podatnikowi interpretacją, nie wskazał jasno punktu granicznego. Z uwagi na cel instytucji najtrafniejsze byłoby wskazanie na zajście samego zdarzenia (stanu faktycznego), które jest przedmiotem interpretacji. Do tego jednak przepisy ewidentnie się nie odnoszą.