Od 20 września przedsiębiorcy mogą pytać w urzędach o interpretacje przepisów, z których wynika obowiązek świadczenia daniny publicznej oraz składek na ubezpieczenia społeczne lub zdrowotne. Odpowiedź kosztuje 40 zł za jeden stan faktyczny. Postępowanie zgodne z wytycznymi urzędu daje jednak gwarancję, że uniknie się ewentualnej kary.
Okazuje się, że nie wszyscy urzędnicy chcą stosować nowe przepisy. Niektóre resorty uważają bowiem, że opłaty pobierane przez podległe im instytucje nie są daninami publicznymi, i już zapowiadają, iż interpretacji wydawać nie będą.
Na zadane Ministerstwu Sprawiedliwości pytanie, kto będzie dokonywał interpretacji dotyczących opłat sądowych i notarialnych, uzyskaliśmy stanowczą odpowiedź: „Przepis art. 5 ust. 2 pkt 1 ustawy o finansach publicznych precyzuje, co stanowi daniny publiczne, i wskazany tam katalog nie obejmuje opłat sądowych ani innych opłat związanych z szeroko rozumianym wymiarem sprawiedliwości i obrotem prawnym”.
– Definicja daniny z ustawy o finansach publicznych nie jest zbyt precyzyjna – przyznaje prof. Andrzej Wernik z Instytutu Finansów Wyższej Szkoły Ubezpieczeń i Bankowości. – Ale opłaty sądowe są moim zdaniem daniną publiczną.
Departament prawny Ministerstwa Środowiska też przekonuje, że opłaty środowiskowe nie są daninami. „Są pewnego rodzaju opłatą za możliwość korzystania ze środowiska i w swojej konstrukcji zbliżają się bardziej do ceny w rozumieniu przepisów prawa cywilnego za świadczenie pewnych usług niż do danin publicznych w ich klasycznym rozumieniu” – czytamy w stanowisku resortu. Według MŚ sprawę powinny wyjaśnić sądy administracyjne.