Odpowiedź wbrew pozorom nie jest prosta. Utworem w rozumieniu prawa autorskiego jest każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci. W literaturze przedmiotu dość często można się spotkać z opinią, że instrukcja obsługi kryteriów tych nie spełnia. Czy jednak słusznie? Spróbujmy przeanalizować wszystkie elementy przytoczonej przed chwilą definicji i odnieść je do utworu.

Nie budzi wątpliwości, że instrukcja obsługi ma ustaloną formę. Zapisana w komputerze i przelana na papier z pewnością ma formę wymaganą prawem autorskim dla uznania jej za utwór. Jest też chyba działalnością twórczą, jej przygotowanie wymaga bowiem pewnej aktywności piszącego. Pytanie natomiast, czy instrukcja obsługi ma charakter indywidualny.

W literaturze przedmiotu utwory odróżnia się od wyrobów pozbawionych znamienia utworów w zależności od tego, czy są one wynikiem działalności rzemieślniczej, czy artystycznej. Wedle klasycznego ujęcia rzemieślnik nie jest twórcą w rozumieniu prawa autorskiego, a efekt jego pracy nie jest utworem. Granica jest niebywale płynna, jeśli w ogóle możliwa do uchwycenia. Dlatego wydaje się, że i przy instrukcjach obsługi z ogólnymi podziałami na utwory i nieutwory należy być bardzo ostrożnym. Rzeczywiście, większość takich instrukcji zapewne nie jest utworami. Jednak nie ze względu na ich funkcję, czyli to, że są instrukcjami.

Chodzi o to, że powstają według sztancy, a ich układ często narzucony jest cechami technicznymi produktów, których dotyczą. Nie ma tu więc miejsca na żadną indywidualność – a to ona przesądza o tym, czy coś jest utworem, czy nie. Z drugiej jednak strony możemy wyobrazić sobie taką instrukcję, która nosi indywidualne piętno osoby ją przygotowującej. Wtedy przepisy prawa autorskiego jednak wchodziłyby w grę. Wszystko zależy zatem od konkretnych okoliczności.

Podstawa prawna: art. 1 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych (DzU z 2006 r. nr 90, poz. 631 ze zm.)