W odróżnieniu od tzw. przedsądu, który funkcjonuje w Sądzie Najwyższym i który w określonych wypadkach pozwala odmawiać przyjęcia kasacji do rozpoznania, w sądownictwie administracyjnym nie ma barier hamujących wielokrotne rozpoznawanie sprawy.
Toteż sprawa ze skargi Jerzego W., byłego hodowcy czarnych terierów, już od trzech lat krąży po urzędach i sądach. Przez ten czas Jerzy W. przestał być hodowcą, a strona internetowa tych psów, założona przez Katarzynę S., dawno nie istnieje.
To na tym forum Jerzy W. przeczytał negatywne opinie o sobie i swojej hodowli. – Forum służyło promowaniu własnej hodowli Katarzyny S. oraz innych hodowców i tępieniu konkurentów – uważa. – Zażądałem więc usunięcia postów na mój temat oraz zastosowania środków zapobiegających powtórzeniu się takich działań.
Główny inspektor ochrony danych osobowych, do którego się zwrócił, umorzył jednak postępowanie. Strona nie jest prowadzona w celach komercyjnych, ale hobbystycznych, służy do wymiany opinii i informacji na temat hodowli psów – stwierdził. Nie ma więc zastosowania ustawa o ochronie danych osobowych. Zresztą już od jakiegoś czasu strona nie istnieje, a dane Jerzego W. zostały usunięte.
Decyzję GIODO uchylił Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie. Hodowla psów rasowych może mieć cel zarobkowy, bo może się wiązać ze sprzedażą wyhodowanych psów. GIODO jednak tego nie ustalił – stwierdził sąd.