Okazało się, że o tym żołnierzu napisał w monografii „Lekarze weterynarii ofiary II wojny światowej" Włodzimierz Gibasiewicz (wyd. Bellona SA, Warszawa 2011). „Korabiowski Bernard (1892-1939). Oficer Legionów Polskich, ranny na Sądecczyźnie. Urodzony 24 stycznia 1892 r. w Markuszowej na Podkarpaciu. Absolwent Państwowego Gimnazjum w Rzeszowie i Akademii Medycyny Weterynaryjnej we Lwowie z 1925 r. Od 1913 r. należał do Związku Strzeleckiego pod ps. Dzik. W czasie I wojny światowej służył w Legionach Polskich – w 1. pułku piechoty. 6 grudnia 1914 r. ranny pod Marcinkowicami k/Nowego Sącza (inne źródła – pod Łowczówkiem), przez pół roku leczył się w szpitalu w Jindrihuv Hradcu (niem. Neuhaus) w Czechach. Potem służył w szpitalu koni w Rokitnicy. W czasie przekraczania granicy austriackiej w lutym 1918 r. zatrzymany i internowany w Marmaros-Sziget na Węgrzech, przebywał tam prawie do końca wojny. Obrońca Lwowa przed Ukraińcami. Po I wojnie światowej zawodowy wojskowy: weterynarz w dywizjonie taborów w Przemyślu, szpitalu koni w Warszawie-Pradze, 12. dywizjonie artylerii konnej, reprezentacyjnym 1. pułku szwoleżerów oraz Ministerstwie Rolnictwa i Reform Rolnych. Jako naczelny lekarz weterynarii Mazowieckiej Brygady Kawalerii w stopniu majora brał udział w kampanii wrześniowej w wojnie z Niemcami w 1939 r. Odznaczony m.in. Krzyżem Niepodległości i Krzyżem Walecznych. Poległ 17 września 1939 r. w Małopolsce (pod Lwowem?)".
O Korabiowskim znalazłem także informację w wykazie legionistów polskich, którą prowadzi Muzeum Marszałka Piłsudskiego w Sulejówku.
„Przed wybuchem I wojny światowej studiował na Akademii Weterynaryjnej we Lwowie. Do Legionów wstąpił w sierpniu 1914 roku. Służył w 1.pp LP, ranny w bitwie pod Łowczówkiem (...) Po kryzysie przysięgowym służył w PKP. Przy próbie przejścia II Brygady przez front pod Rarańczą (15-16 II 1918) został internowany w Szeklence i osadzony na ławie oskarżonych w procesie legionistów w Marmaros-Sziget (8 VI - 30 IX 1918). Po abolicji cesarskiej odzyskał wolność. W Wojsku Polskim służył od listopada 1918 roku. Zweryfikowany jako kpt. medyk wet. ze starszeństwem z 1 VI 1919, został w 1923 oddelegowany na studia w Akademii Medyczno-Weterynaryjnej" – przeczytałem w notatce umieszczonej w wykazie legionistów.
Bracia poszli na wojnę
To nie jest pierwszy żołnierzy z ekshumowanych w Dobrostanach, o których upomniała się rodzina. Konsul Marcin Zieniewicz dotarł do bliskich kaprala Tadeusza Zmelonka. Z relacji Zofii Szcześniak, córki brata znalezionego pod Lwowem żołnierza Tadeusza Zmelonka wynika, że na wojnę poszli bracia Tadeusz i Lucjan i obywaj z niej nie wrócili.
„ Lucjan i Tadeusz to synowie Tomasza i Marianny Zmelonków. Lucjan ur. 22 maja 1910 r., Tadeusz 10 maja 1912 r. w Nieświniu powiat konecki. Ich ojciec był rolnikiem. Obaj ukończyli Szkołę Powszechną w Nieświniu. Nie wiem w jakich latach i gdzie odbyli służbę wojskową. Tadeusz był w stopniu kaprala. Później pracowali w Fabryce Odlewów Żelaznych, Zakłady Mechaniczne i Niklarnia w Końskich (obecne KZO) oraz w gospodarstwie rodziców. Podobno w chwili wybuchu wojny dołączyli do zgrupowania pod Radomiem" – napisała do mnie pani Zofia. „Odbyłam rozmowę z naszym bliskim kuzynem i dowiedziałam się od niego, że obaj na początku września znaleźli się w okolicach Lwowa. Lucjan został ranny, a Tadeusz niósł go na plecach w kierunku Janowa. Świadkiem zdarzenia był Józef Wiśniewski, nasz mieszkaniec i kuzyn (nie żyje). Rozstał się z nimi przed wzgórzem. (...) Mamy nadzieję, że może odnajdą się też szczątki Lucjana" – napisała Zofia Szcześniak.