Zwycięstwo Simiona nie jest niespodzianką, ale jego skala już tak. Instytut badania opinii publicznej FlashData podawał przed niedzielnymi wyborami, że lider Sojuszu Jedności Rumunów (AUR) otrzyma 29 proc. głosów. Poparło go ostatecznie 40,3 proc. spośród 53 proc. tych, którzy poszli głosować. Wśród Rumunów żyjących za granicą jego sukces był wręcz przytłaczający.
Ale przeciwnikiem Simiona w drugiej turze 18 maja też nie będzie przedstawiciel rządzącej koalicji – socjaldemokratów (PSD) i konserwatystów (PNL) popieranej przez mniejszość węgierską – Crin Antonescu, tylko liberalny burmistrz Bukaresztu Nicusor Dan. Zbudował on swoją pozycję polityczną na zwalczaniu korupcji i układów rządowych. Uzyskał 20,9 proc. głosów. FlashData twierdzi, że to Simion wyjdzie zwycięsko z drugiej tury, i to z przewagą 5,5 punktu procentowego nad swoim przeciwnikiem. Miałby on w szczególności uzyskać poparcie wyborców byłego premiera z PSD wyrzuconego za korupcję Victora Ponty, który tak jak Simion niespodziewanie stał się zwolennikiem Donalda Trumpa. I on uzyskał w minioną niedzielę zaskakująco dobry wynik (13 proc.).
George Simion chce powierzyć prorosyjskiemu Calinowi Georgescu stanowisko premiera
Odrzucenie przez Rumunów dotychczasowej elity rządzącej może zaskakiwać. Kraj odniósł spektakularny sukces gospodarczy, choć ostatnio rozwija się wolniej (1,5 proc. PKB w tym roku). Rzecz historyczna: zdaniem MFW z 49,2 tys. dolarów na mieszkańca (przy uwzględnieniu realnej siły nabywczej walut narodowych) Rumunia wyprzedziła Węgry (48,6 tys. dol.). Stała się też krajem imigracji, tak bardzo brakuje rąk do pracy (to też wynik zapaści demograficznej: liczba ludności Rumunii spadła w ostatnich kilkunastu latach z 23 do 19 mln).
Czytaj więcej
Faworyta wyborów Călina Georgescu nie wspierała Rosja – uważa lider skrajnej prawicowej partii AU...
Jednak w rozmowie sprzed paru tygodni z „Rzeczpospolitą” Simion tak tłumaczył powody buntu społecznego: „dane MFW nie biorą pod uwagę tego, że jest to wzrost przede wszystkim pompowany przez koncerny międzynarodowe. To się nie przekłada na jakość życia. Ta pozostaje bardzo zła”.