Wygoda, niższe ceny a także łatwy dostęp do opinii innych użytkowników- to najczęściej wskazywane zalety zakupów kosmetyków w sieci. W ten sposób nabywa produkty urody już 35 proc. konsumentów uczestniczących w czerwcowym badaniu przeprowadzonym przez Kantar Millward Brown na zlecenie Wonga Polska.
Czytaj także: Co kupujemy w czasie pandemii. Największe hity i niespodzianki
Co prawda część internautów (16 proc.) przed zakupami w sieci woli obejrzeć wybrany produkt w sklepie stacjonarnym, ale nieco większa grupa (17 proc.) cały proces wybory i kupna realizuje już wyłącznie online. Nadal jednak na rynku urody dominuje tradycyjna sprzedaż, choć wspierana coraz częściej Internetem - 17 proc. klientów w Internecie szuka tylko informacji i opinii o kosmetykach a kupuje je w sklepach stacjonarnych.
Jeszcze więcej (41 proc.) badanych bazuje wyłącznie na sprzedaży tradycyjnej. -Wysoki wynik zakupów wyłącznie stacjonarnych może wynikać z tego, że część Polaków kupuje kosmetyki przy okazji, robiąc np. zakupy spożywcze, które najczęściej odbywają się stacjonarnie- wyjaśnia Aneta Gergont-Gałązka, dyrektor departamentu marketingu w Wonga Polska. Jak dodaje, wprawdzie odsetek osób kupujących wyłącznie online wciąż nie jest duży, lecz jedynie 18 proc. badanych zadeklarowało, że nigdy by nie kupiło kosmetyków w sieci.
Dla 64 proc. amatorów zakupów online ich głównym atutem jest wygoda i czas. Niewiele mniej osób docenia ich opłacalność wskazując, że kosmetyki z sieci są tańsze. (Internetowe perfumerie dzięki temu zdominowały rynek zapachów). Argument ceny może teraz dodatkowo zyskiwać na znaczeniu wobec zapowiadanego kryzysu gospodarczego – konieczność zaciśnięcia pasa może przekonać kolejnych konsumentów do urody z Internetu. Sprzyja te z temu zmiana społeczna - według badania Wonga –z cyklu „Cyfrowe zwyczaje Polaków", coraz mniej obawiamy się o bezpieczeństwo swoich danych w sieci. O ile z tego powodu zakupów w internecie unikało w grudniu zeszłego roku aż 28 proc. badanych, to w marcu - 23 proc., natomiast teraz tylko 19 proc.