Co najmniej 300 mln funtów wyniosą straty na sprzedaży i koszty operacyjne będące skutkiem ataku hakerskiego, który Marks and Spencer ujawnił 22 kwietnia. Od tamtej chwili kapitalizacja giełdowa spółki skurczyła się o 1 mld funtów.
M&S jest nadal sparaliżowany po ataku hakerów
W wyniku ataku Marks and Spencer zupełnie wstrzymał sprzedaż internetową i mimo upływu kilku tygodni od tego kryzysu utrzymują się problemy z zamówieniami. Firma w komunikacie podaje, że od kilku tygodni zarządza bardzo skomplikowanym incydentem cybernetycznym i różne zespoły pracują całą dobę z dostawcami i partnerami, aby powstrzymać jego skutki i ustabilizować operacje.
Spółka przyznaje, że od tego czasu sprzedaż żywności została mocno ograniczona: chociaż sytuacja się poprawia, mniejsza jest dostępność wielu produktów. - W przypadku odzieży, akcesoriów do domu i urody sprzedaż online i zysk z handlu zostały mocno dotknięte konieczną decyzją o wstrzymaniu zakupów online, jednak sklepy stacjonarne pozostały odporne – czytamy w oświadczeniu spółki.
Dodaje ona, że można spodziewać się, że zakłócenia w sprzedaży online będą trwały przez cały czerwiec i lipiec. Będzie to również oznaczać wzrost kosztów zarządzania zapasami w drugim kwartale.
W oświadczeniu firma dodała, że spodziewany uszczerbek na zyskach operacyjnych w tym roku wyniesie około 300 mln funtów, co zostanie zmniejszone dzięki zarządzaniu kosztami, ubezpieczeniom i innym działaniom handlowym.