Tylko Biedronka zapowiada na ten rok uruchomienie 130–150 nowych sklepów oraz modernizację ok. 350. Ale to nie koniec, wszystkie czołowe sieci handlowe w Polsce planują kolejne inwestycje, choć kondycja rynku słabnie. Jeszcze jesienią 2022 r. sieć Aldi zapowiedziała intensywną ekspansję, a cel to wzrost liczby sklepów o 50 proc. do końca 2023 roku.

– Plany zakładają otwarcie około 20 nowych sklepów. Natomiast cały czas analizujemy rynek w poszukiwaniu jak najlepszych możliwości w zakresie dalszego rozwoju sieci – mówi Patrycja Kamińska, rzecznik Netto Polska.

Analityków to nie dziwi. – Obecna sytuacja, czyli presja kosztowa producentów, która jest przenoszona na ceny produktów oraz malejący dochód rozporządzalny konsumentów, umacnia na rynku detalicznym pozycję graczy zorganizowanych. Wynika to z prostego równania biznesowego, zgodnie z którym duży może więcej – stwierdza Szymon Mordasiewicz, dyrektor komercyjny Panelu Gospodarstw Domowych GfK Polonia. – Sieć lub grupa zakupowa mogą wynegocjować lepsze warunki handlowe u producentów lub hurtowników, co od razu będzie widoczne na półce sklepowej w postaci atrakcyjniejszej ceny niż ta, którą może zaoferować sklep działający samodzielnie. Stąd w hipermarketach, supermarketach, dyskontach czy sieciach małoformatowych ceny co do zasady są niższe niż te, które można znaleźć w tradycyjnym sklepie spożywczym.

Zjawisko to będzie się dalej nasilało. – Poszukiwanie sklepów z niższymi cenami, promocjami czy zwrot ku tańszym markom to te najważniejsze strategie, w związku z którymi kupujący kierują chętniej swoje kroki do sieci handlowych, które najsilniej w swojej komunikacji podkreślają właśnie niskie ceny i promocje – mówi Katarzyna Józefiak z NielsenIQ. – Obecna sytuacja wydaje się bardzo sprzyjać dyskontom, które najczęściej postrzeganie są przez kupującego jako sklepy oferujące korzystne ceny – dodaje. Dyskonty to już 41 proc. rynku.