11 kwietnia użytkownicy Etsy, sprzedający za pośrednictwem tej aplikacji, rozpoczęli strajk w związku z podniesieniem przez serwis prowizji o 30 procent. Strajk został poparty przez co najmniej 18,5 tysiąca osób, które można zidentyfikować jako sprzedających za pośrednictwem Etsy swoje wyroby. Serwis ten koncentruje się na unikalnych, niemasowych przedmiotach – rękodziele czy krótkich seriach produktów rzemieślniczych zaprojektowanych przez sprzedających. Etsy reklamuje się hasłem „wspieraj niezależnych przedsiębiorców”.
Najwyraźniej forma wsparcia poprzez podwyżkę prowizji z 5 do 6,5 proc. nie przypadła jednak do gustu sprzedającym. I to pomimo zapewnień Etsy, że środki z podwyżki zostaną przeznaczone na inwestycje w marketingi, dodatkowe narzędzia dla sprzedających i „stworzenie światowej klasy obsługi klienta”. Zgodnie z informacjami serwisu Yahoo Finance, zysk Etsy przed opodatkowaniem wyniósł w 2021 471 mln dolarów i był o ponad 100 mln wyższy niż w 2020.
Sprzedawcy stworzyli petycję, w której domagają się anulowania podwyżek opłat, a także stworzenie kompleksowego planu rozprawienia się ze sklepami „odsprzedającymi”, czyli osobami sprzedającymi za pośrednictwem Etsy towary masowo produkowane (czyli de facto nabierającymi klientów). W petycji znalazły się też postulaty ulepszenia systemów wsparcia dla sprzedawców, których działalność została utrudniona przez zautomatyzowane narzędzia Etsy, a także żądanie zakończenia programu oceniania sprzedawców.
Czytaj więcej
Aplikacja rosyjskiego molocha bankowego nie jest już dostępna w sklepie Apple.
- Strajk ma trwać od 11 do 18 kwietnia, ale ludzie zachęcani są do strajkowania tak długo, jak mogą i nikt nie powinien się wstydzić, jeżeli nie może tego robić przez cały tydzień – powiedział CNN Mattie Boyd, jeden z organizatorów strajku.