Szwajcaria to w ujęciu wartościowym największym producentem zegarków na świecie. Nawet przed rekordowym wzrostem kursu Francka wobec innych walut wyniki eksportu tych produktów są dalekie od wysokich wzrostów sprzed lat. Od stycznia do listopada 2014 wartość eksportu wyniosła 20,4 mld franków i była jedynie 2,3 proc. wyższa niż rok wcześniej. Wyniki całego roku nie zostały jeszcze ogłoszone, ale prawdopodobnie będą jeszcze słabsze z minimalnym wzrostem. Jeszcze w 2010 r. eksport rósł o ponad 20 proc.
Prognozy na ten rok są jeszcze gorsze, a producenci zwłaszcza z segmentu luksusowego już prognozują spadek eksportu w 2015 r. Tym bardziej, że kłopoty branży zaczęły się jeszcze zanim frank jednego dnia umocnił się wobec euro o kilkanaście procent, co w oczywisty sposób szybko przełoży się na wzrost cen.
- To po prostu tsunami – stwierdził Nick Hayek, prezes Swatch Group, która z markami Omega, Longines czy Rado jest największym producentem zegarków na świecie.
Głównym problemem są Chiny, wciąż główny odbiorca zwłaszcza luksusowych czasomierzy, Jednak zgodnie z wytycznymi tamtejszych władz urzędnicy ograniczają wydatki na takie towary, aby nie epatować przesadnym luksusem. Dodatkowo zwłaszcza wśród kobiet widać trend do traktowania zegarków jako części stroju, stąd chcą mieć ich raczej sporo, ale właśnie dlatego wolą kupować raczej tańsze model np. amerykańskich marek jak Fossil czy Michael Kors.
Dlatego rozpoczynające się niedługo genewskie targi, na których wystawia się 16 najbardziej luksusowych marek zegarmistrzowskich, odbędą się raczej w ponurych nastrojach. Cartier już wcześniej ogłosił iż 230 pracowników będzie pracowało w krótszym wymiarze godzinowym, ponieważ mniejsze jest zapotrzebowanie na towary tej marki.