Maxima to największa siec handlowa na Litwie. Jej władze wczoraj uruchomiły kampanię „Gwarancja niskich cen". Obejmuje ona obniżenie cen tysiąca produktów, co odpowiada 20 proc. towarów sprzedawanych w sieci. Ceny nie tylko spadną, ale mają być też niższe od tych, które proponują inne działające na Litwie sieci, podaje portal Delfi.
Kristina Majde dyrektor Maxima LT przyznała, że wysokość cen w sklepach, jest na Litwie bardzo dyskutowana i ważna dla mieszkańców. I to pomimo oficjalnych statystyk pokazujących, że w porównaniu z większością krajów Unii, Litwa ma niższe ceny i do tego rosną one bardzo wolno.
- Problemem na Litwie nie są ceny, ale dochody i wysokość wynagrodzeń (zbyt niska-red). Blisko jedną czwartą swoich dochodów Litwini wydają na jedzenie, dlatego może się wydawać, że jest ono drogie - przyznała Majde.
Od początku wielkiej obniżki pracownicy Maximy będą dwa razy w tygodniu sprawdzać, jakie ceny na promocyjne towary proponuje konkurencja - sieci Iki, Norfa, Lidl i Rimi. Jeżeli któreś okażą się niższe, to Maksima natychmiast obniży swoje. Majde zaprzeczyła, że akcja ma związek ze spadkiem zysków sieci związanym z pojawieniem się nowej konkurencji. Choć szefowa Maximy o tym nie wspomniała, największym bólem głowy litewskich handlowców jest konkurencja za polską granicą. W każdy weekend w galeriach handlowych i supermarketach Suwałk, Augustowa i mniejszych miast przy granicy z Litwą, parkingi pękają od aut z litewskimi rejestracjami.
Ceny są tam niższe a oferta bogatsza - podkreślają klienci. Litewskie centra handlowe też porównują ceny. Maksim policzyła, że za koszyk podstawowych produktów żywnościowych w połowie 2016 r płaciło się w Polsce odpowiednik 124 euro a na Litwie - 137 euro.