Pierwsze pół roku drugiej kadencji prezydenckiej Donalda Trumpa niewątpliwie było bardzo burzliwe. USA wypowiedziały reszcie świata szereg chaotycznych wojen handlowych, przeprowadziły bombardowania irańskich obiektów nuklearnych, wystraszyły europejskich sojuszników swoim sporem z prezydentem Ukrainy, a do tego Trump znów często narzekał na politykę prezesa Fedu Jerome’a Powella.
Choć te sześć miesięcy było bardzo nerwowym okresem, to jednak rynki kapitałowe poradziły sobie z nim zadziwiająco dobrze. W ostatnich dniach rekordy biły amerykańskie indeksy giełdowe: S&P 500, Dow Jones Industrial i Nasdaq Composite. Optymizm widać również na wielu innych światowych giełdach. Historyczne szczyty zdobywały ostatnio m.in. niemiecki indeks DAX, brytyjski FTSE 100, czy polski WIG.
Do bicia rekordów wrócił też bitcoin, którego notowania zbliżyły się do 120 tys. dol. Dolar stracił natomiast podczas ostatniego pół roku około 12 proc. wobec euro.
Na rynkach czuć więc optymizm. Inwestorzy przestali się nawet bać podwyżek ceł, którymi nadal grozi Trump. Liczony przez UBS indeks strachu przed cłami spadł po obu stronach Atlantyku prawie do zera. – Rynki ignorują już cła, choć naszym zdaniem nie powinny tego robić – ocenia Bhanu Baweja, strateg UBS.