Prywatyzacja kontra kapitalizm interesariuszy i państwowych „czempionów”. Debata TEP i „Rzeczpospolitej”

Własność państwowa jest najgorszą formą regulacji gospodarki, gdyż niekiedy wystarczy jeden telefon polityka, aby wpływać na działalność firmy. Mimo to w Polsce jest około 4 tys. firm, w których państwo ma - bezpośrednio lub pośrednio - co najmniej 10 proc. akcji. Nie istnieją merytoryczne argumenty za tak szeroką obecnością państwa w gospodarce. Także ważne cele publiczne jak obronność czy ochrona klimatu nie stanowią argumentu za wstrzymaniem prywatyzacji. Wręcz przeciwnie.

Publikacja: 12.11.2024 12:00

Potrzebie powrotu do prywatyzacji poświęcona była debata Towarzystwa Ekonomistów Polskich (TEP) i „Rzeczpospolitej” pt. „Prywatyzacja kontra kapitalizm interesariuszy i państwowych czempionów”. W dyskusji udział wzięli dr hab. Piotr Kozarzewski - wykładowca Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, Dr Krzysztof Błędowski - wykładowca Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie; Marcin Zieliński – prezes Forum Obywatelskiego Rozwoju. Debatę poprowadził red. Krzysztof Adam Kowalczyk z „Rzeczpospolitej”.

Państwowych „czempionów” długa lista

Nadal bardzo popularny jest mit, który można następująco sparafrazować: „nie ma już co prywatyzować, gdyż zostały jedynie strategiczne firmy w strategicznych sektorach”. Przeczą temu łatwe do zweryfikowania fakty. Krzysztof Błędowski wskazuje, że Skarb Państwa (SP) kontroluje bezpośrednio lub pośrednio aktywa w postaci firm o wartości blisko 25% PKB. Zaledwie kilka krajów należących do UE lub OECD – Chorwacja, Rumunia, Słowenia i Litwa – ma wyższy wskaźnik niż Polska.

Czytaj więcej

Krzysztof Adam Kowalczyk: Pora skończyć z czarną legendą prywatyzacji

W ocenie Marcina Zielińskiego nawet instytucje państwa nie znajdują uzasadnienia dla tak szerokiej obecności w gospodarce, gdyż jedynie 32 spółki kontrolowane przez SP uznano za firmy o istotnym znaczeniu dla gospodarki (na mocy rozporządzenia Prezesa Rady Ministrów z 2021 r.). To niewielka część z ponad 400 spółek bezpośrednio kontrolowanych przez SP, nie wspominając o blisko 4000 spółek, w jakich państwo ostatecznie kontroluje co najmniej 10% akcji (oszacowanie Banku Światowego, raport The Business of the State z 2023 r.). Są to państwowe „czempiony” w tak „strategicznych” sektorach jak hotelarstwo, produkcja słodyczy czy ceramiki.

Kolejnym problem jest to, że wśród 20 największych firm w Polsce ponad połowa jest kontrolowana przez SP, a w ostatnich latach mieliśmy do czynienia nie tylko z wtrzymaniem prywatyzacji, co z nacjonalizacjami, zwłaszcza w sektorze bankowym i energetycznym – zauważył Piotr Kozarzewski. Nie ma wątpliwości, że tak duży udział firm państwowych w gospodarce negatywnie wpływa na jej rozwój, gdyż badania konsekwentnie pokazują, że upolitycznione firmy charakteryzują się niższą produktywnością.

Interesariusze przeciwko prywatyzacji

Według Kozarzewskiego bariery dla prywatyzacji wynikają po pierwsze z funkcji, jakie pełnią te przedsiębiorstwa w gospodarce - sektor państwowy poza dostarczaniem dóbr na zasadach komercyjnych dostarcza także korzyści prywatne różnym grupom interesu (np. synekury). Po drugie, wielu polityków wierzy w sprawczość państwa, że to rynek jest bardziej ułomny niż rząd. Po trzecie, konsekwentna, antyrynkowa propaganda polityczna wpłynęła na świadomość społeczną, dlatego wyborcy nie domagają się prywatyzacji.

Obecnie przeciwnicy prywatyzacji odwołują się do wyzwań takich jak wojna między Rosją a Ukrainą czy też transformacja energetyczna, które rzekomo wymagają pozostawienia „strategicznych firm” w rękach państwa. Nie biorą oni jednak pod uwagę faktu, że istnieją regulacje i instytucje, których zadaniem jest nadzór nad wybranymi rynkami czy zapewnienie bezpieczeństwa. Przykładem jest ustawa z 2015 r. o kontroli niektórych inwestycji.

„Przedsiębiorcze państwo” i „kapitalizm interesariuszy”

Co do zasady państwo wyznaczając sobie cele w zakresie obronności czy klimatu powinno pozwolić sektorowi prywatnemu efektywnie działać, gdyż do ich realizacji nie jest konieczna obecność SP w akcjonariacie – zwraca uwagę Zieliński. Regulacje są mniej podatne na wpływ grup interesu niż polityka właścicielska państwa i są bardziej przejrzyste – dodaje Kozarzewski.

Jednakże prywatyzacji nie sprzyjają coraz bardziej popularne na Zachodzie idee promowane m.in. przez Mariannę Mazzucato, które oddziałują na kierunki regulacji w UE i świat biznesu. Obie prowadzą do zatarcia odrębnych ról, jakie pełnią w gospodarce prywatne firmy i instytucje państwa gdyż:

  • koncepcja „kapitalizmu interesariuszy” wraz z ESG postuluje, by firmy skupiały się na realizowaniu potrzeb różnych interesariuszy i bodźcach pozarynkowych, zamiast skupiać się na potrzebach klientów i bodźcach rynkowych;
  • koncepcja „przedsiębiorczego państwa” postuluje silną aktywność państwa w zakresie polityki przemysłowej (wspieranie i wygaszanie wybranych sektorów), a także w roli inwestora.

Jedna i druga koncepcja może ławo służyć politykom jako generalne uzasadnienie dla potrzeby posiadania firm państwowych. Jaki będzie tego efekt, jeśli prywatyzacja pozostanie wstrzymana? Spółki SP będą produkować ogromne ilości raportów ESG, w których będą pokazywać, jak wiele dobrego robią dla planety i ludzkości. Jednocześnie dziennikarze w dalszym ciągu będą informować opinię publiczną o licznych nieprawidłowościach i marnotrawstwie w tychże spółkach SP. Istnieje ryzyko, że z raportów ESG zwykli Polacy nie dowiedzą się o kosztach tej nieefektywności za którą zapłacą.

Gospodarka
Wysokie stopy procentowe i inflacja duszą rosyjskie firmy
Gospodarka
Dymisja rządu we Francji będzie miała poważne konsekwencje dla obywateli i gospodarki
Gospodarka
Szef NBP Adam Glapiński: Nikt zdrowy nie będzie chciał obniżać stóp procentowych
Gospodarka
Nowa prognoza OECD na lata 2025-2026. Straszy protekcjonizm i brak rąk do pracy
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką