CSI 300, czyli wspólny indeks dla giełd w Szanghaju i Shenzen, spadł w poniedziałek o 1,7 proc., do najniższego poziomu od siedmiu miesięcy. Impulsem do tej przeceny były słabe dane sondażowe z gospodarki Państwa Środka. W weekend opublikowano wskaźniki koniunktury PMI liczone przez chińskie Narodowe Biuro Statystyczne i państwową organizację CFLP. Co prawda wskaźnik dla usług był nieco lepszy od prognoz (wzrósł z 50,2 pkt w lipcu do 50,3 pkt w sierpniu), ale PMI dla przemysłu spadł z 49,4 pkt do 49,1 pkt.
– Wyzwania i trudności związane ze stabilizacją wzrostu gospodarczego będą poważne w nadchodzących miesiącach. Potrzeba zwiększenia wsparcia dla gospodarki jest coraz pilniejsza – ocenia Wang Zhe, ekonomista Caixin Insight Group.
Część ekspertów wątpi w to, że gospodarce Chin uda się osiągnąć w tym roku cel wzrostu gospodarczego wyznaczony przez władze i wynoszący „około 5 proc.”. Ekonomiści m.in. UBS i JPMorgan Chase spodziewają się, że będzie on mniejszy. Wielu analityków twierdzi, że gospodarka wymaga silniejszych działań stymulacyjnych. „Wierzymy, że potrzeba będzie więcej luzowania polityki fiskalnej, by został osiągnięty całoroczny cel wzrostu gospodarczego” – pisze Goldman Sachs.
W I kwartale chiński PKB wzrósł o 5,3 proc., a w drugim o 4,7 proc. Mediana prognoz zebranych przez agencję Bloomberg sugeruje, że przez cały 2024 r. powinien się powiększyć o 4,8 proc. Najbardziej optymistyczna prognoza (Capital Economics) mówi o wzroście o 5,5 proc., a najbardziej pesymistyczna (Northern Trust) o zwyżce o 3,9 proc.
Oznaką spowolnienia gospodarki chińskiej może być wzrost zapasów surowców. Niektóre z nich stały się zbyt duże jak na potrzeby przemysłu. Ma to poważny wpływ na globalne rynki surowcowe.