Antychińska ofensywa Unii Europejskiej. "UE była zbyt naiwna"

Już wkrótce Unia Europejska może nałożyć karne cła na elektryczne samochody z Chin. Tymczasem rozpoczyna śledztwo w sprawie nielegalnych subsydiów dla chińskich turbin wiatrowych.

Publikacja: 10.04.2024 04:30

Komisarz UE ds. konkurencji Margrethe Vesteger zapowiada bardziej radykalne działania przeciw prakty

Komisarz UE ds. konkurencji Margrethe Vesteger zapowiada bardziej radykalne działania przeciw praktykom Chin, które zgodnie z regułami wolnego handlu mogą uchodzić za nielegalne

Foto: JOHN THYS / AFP

Margrethe Vestager, unijna komisarz ds. konkurencji i wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej, ogłosiła we wtorek rozpoczęcie kolejnego śledztwa przeciw Chinom. – Rozpoczynamy nowe dochodzenie w sprawie chińskich dostawców turbin wiatrowych. Badamy warunki rozwoju parków wiatrowych w Hiszpanii, Grecji, we Francji, w Rumunii i Bułgarii – powiedziała.

Bruksela chce sprawdzić, czy prawdą jest, że rosnący udział Chin w światowym rynku instalacji wiatrakowych nastąpił dzięki państwowym subsydiom, w tym również takim, jakie można uznać za nielegalne z punktu widzenia Światowej Organizacji Handlu (WTO), której Chiny są członkiem. Vestager przypomniała, że od października 2023 r. takie samo dochodzenie jest już prowadzone w sprawie chińskich samochodów elektrycznych. – Jeśli stwierdzimy, że były one nielegalnie subsydiowane, wprowadzimy środki zaradcze – zapowiedziała. W praktyce chodzi o karne cła na samochody takich marek jak BYD, MG, NIO czy Geely.

Czytaj więcej

Bruksela wszczęła postępowania wobec chińskich producentów fotowoltaiki

Schemat wygryzania przez chińskie firmy

Na stole są nie tylko karne cła na import, ale też nielegalne wspieranie chińskich inwestycji w UE. Bruksela ma już możliwości kontroli takich transakcji w postaci rozporządzenia w sprawie subsydiów zagranicznych i zaczyna z nich korzystać.

– Za każdym razem, gdy podejrzewamy, że jakakolwiek zagraniczna firma została nadmiernie uprzywilejowana w przetargu publicznym, drążymy sprawę dalej. Zbadaliśmy podejrzane oferty w przetargu publicznym na pociągi w Bułgarii, w wyniku czego chińska spółka państwowa wycofała swoją ofertę. W zeszłym tygodniu wszczęliśmy dochodzenie w sprawie ofert złożonych przez chińskie spółki, które mogły zostać niesłusznie uprzywilejowane w przetargu publicznym na panele słoneczne w Rumunii – mówiła komisarz.

Dunka przyznała też, że w przeszłości UE była zbyt naiwna, jeśli chodzi o konkurencję z Chin. Wierzyła w globalny wolny handel i znosiła bariery handlowe, ale Chiny nie odpłacały tym samym. Jako przykład tej naiwności podawana jest branża paneli słonecznych zdominowana dziś przez Chiny. Schemat wyglądał następująco: najpierw Chiny przyciągnęły inwestycje zagraniczne na swój ogromny rynek krajowy, zwykle wymagając tworzenia spółek joint venture. Potem pozyskały technologie, nie zawsze w sposób jawny. Następnie przyznawały ogromne dotacje dla dostawców krajowych przy jednoczesnym i stopniowym zamykaniu rynku krajowego dla firm zagranicznych. I wreszcie zaczęły eksportować nadwyżki mocy produkcyjnych do reszty świata po niskich cenach. W rezultacie obecnie mniej niż 3 proc. paneli słonecznych zainstalowanych w UE jest produkowanych w Europie. – Widzimy, że ten schemat jest obecnie wdrażany we wszystkich obszarach czystych technologii, starszych półprzewodnikach, i nie tylko – ponieważ Chiny podwajają strategię wsparcia po stronie podaży, aby zaradzić spowolnieniu gospodarczemu – powiedziała Vestager.

Cementowanie przewagi

Ekonomiści nie są przekonani, że opisany przez Vestager schemat jest jedyną przyczyną dominacji Chin na rynku paneli słonecznych. – Chiny konkurują ogromnymi mocami produkcyjnymi i tanią siłą roboczą. Europejskiemu przemysłowi trudno temu sprostać – mówi „Rzeczpospolitej” Niclas Poitiers, ekspert think tanku Bruegel.

Zaznacza on, że dzięki tanim chińskim panelom UE może dokonywać zielonej transformacji. Trudno też, jego zdaniem, porównywać produkcję paneli do produkcji samochodów elektrycznych czy wiatraków, bo to wymaga znacznie poważniejszej infrastruktury.

Ale poza tym sama obawa przed chińską dominacją jest jak najbardziej uzasadniona. Jak zauważa Agathe Demarais z think tanku ECFR, Chiny są siedzibą większości wiodących światowych firm w dziedzinie czystych technologii i odpowiadają za 70–80 proc. globalnej zdolności produkcyjnej dla 12 najważniejszych komponentów wykorzystywanych do produkcji akumulatorów do pojazdów elektrycznych, paneli słonecznych i turbin wiatrowych.

– Przewaga Chin w sektorze czystych technologii prawdopodobnie pozostanie niezagrożona jeszcze przez długi czas. Pekin wciąż inwestuje na masową skalę, aby jeszcze bardziej zwiększyć swoje zdolności produkcyjne w zakresie towarów czystych technologii, cementując globalną przewagę produkcyjną kraju. W 2022 r. Chiny odpowiadały za 91 proc. globalnych inwestycji w moce produkcyjne w zakresie czystych technologii, o łącznej wartości około 72 mld dol. – mówi ekspertka. Unia chce na to odpowiadać wspieraniem strategicznych inwestycji u siebie, ale nie ma w tej sprawie konsensusu.

Niclas Poitiers, ekspert ekonomicznego think tanku Bruegel

Widzimy znaczącą zmianę w kierunku bardzo asertywnego podejścia UE do Chin. Można to pochwalić, bo wreszcie realistycznie oceniamy ten kraj. Ale jest obawa, czy nie zmierzamy w stronę wielkiego konfliktu. Ważne jest też, jak zamierzamy wspierać nasz przemysł. Kraje mniejsze, biedniejsze, mogą czuć się nieco zaniepokojone, bo nie bedą miały możliwości przyciągania inwestycji. Przykładem jest inwestycja w fabrykę półprzewodników w Magdeburgu możliwa dzięki nowym unijnym przepisom. Tylko Niemcy było stać na to, żeby włożyć w ten projekt 10 mld euro. 

Historia unijnych śledztw

Komisja Europejska prowadziła wiele dochodzeń antydumpingowych w sprawie chińskiego importu. W ich wyniku wprowadziła cła antydumpingowe, m.in. na panele słoneczne, na niektóre rodzaje stali, opony dla pojazdów silnikowych, aluminium czy panelowe meble kuchenne – to przykłady z ostatnich lat. A najnowszym są cła antydumpingowe na niektóre produkty PET (politereftalan etylenu), czyli opakowania plastikowe. Bruksela nakłada na takie produkty cła wyrównawcze, za punkt odniesienia przyjmując cenę danego produktu na rynku krajowym eksportera lub – jeśli ma poważne podejrzenia, że ten rynek też jest zaburzony ingerencją państwa – na bazie kosztów jego wytworzenia i sprzedaży w kraju o podobnym poziomie rozwoju gospodarczego. 

Margrethe Vestager, unijna komisarz ds. konkurencji i wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej, ogłosiła we wtorek rozpoczęcie kolejnego śledztwa przeciw Chinom. – Rozpoczynamy nowe dochodzenie w sprawie chińskich dostawców turbin wiatrowych. Badamy warunki rozwoju parków wiatrowych w Hiszpanii, Grecji, we Francji, w Rumunii i Bułgarii – powiedziała.

Bruksela chce sprawdzić, czy prawdą jest, że rosnący udział Chin w światowym rynku instalacji wiatrakowych nastąpił dzięki państwowym subsydiom, w tym również takim, jakie można uznać za nielegalne z punktu widzenia Światowej Organizacji Handlu (WTO), której Chiny są członkiem. Vestager przypomniała, że od października 2023 r. takie samo dochodzenie jest już prowadzone w sprawie chińskich samochodów elektrycznych. – Jeśli stwierdzimy, że były one nielegalnie subsydiowane, wprowadzimy środki zaradcze – zapowiedziała. W praktyce chodzi o karne cła na samochody takich marek jak BYD, MG, NIO czy Geely.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Gospodarka
Na ile lat wojny wystarczy Ukrainie konfiskata wszystkich rosyjskich aktywów
Gospodarka
Francja zachowała niższy rating, inwestorów to nie zniechęca
Gospodarka
Ukraina kończy z sowieckim modelem socjalnym. Zamiast „należy się”, będzie „zapracuj”
Gospodarka
Bezrobocie w Niemczech rośnie, we Francji jest już wysokie, ale ma zmaleć
Gospodarka
„Niezauważalna poprawka" zaostrza sankcje USA wobec Rosji
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?