Najbardziej zaskoczeni są Gruzini, Ormianie i Tadżykowie. Ich waluty odpowiednio lari, dramy i somoni zyskały najwięcej, bo dziesiątki tysięcy Rosjan, którzy postanowili się tam osiedlić przywieźli ze sobą miliardy dolarów. W podobnej sytuacji znaleźli się Kazachowie, ale tenge wzmocnił się w mniejszym stopniu, niż waluty mniejszych i biedniejszych krajów. Teraz Rosjanie w tych czterech krajach kupują domy, samochody, odkładają pieniądze na kontach bankowych. Pojawił się boom na rynku budowlanym i rośnie popyt wewnętrzny.
Te kraje wydawały się Rosjanom naturalnym wyborem, jako miejsca ucieczki. Nie potrzebują wiz wjazdowych, język rosyjski jest powszechnie używany, nie ma też żadnych restrykcji w przenoszeniu lokat z rosyjskich banków.
A, że przywożą ze sobą dolary, które wymieniają na lokalnych rynkach, to w efekcie ormiański dram umocnił się od końca lutego o 22 proc. stając się automatycznie walutą z największym wzrostem kursu na świecie. Jak wyliczył Bloomberg kursy gruzińskiego lari i tadżyckiego somoni wzrosły wobec dolara odpowiednio o 16 i 10 proc. To więcej, niż umocnienie rubla, który nie jest już walutą z płynnym kursem, ponieważ w związku z wojną Rosjanie wprowadzili kontrolę wywozu kapitału, co z kolei nie pozwala na spadek jego wartości poniżej wyznaczonego pułapu.
— To Rosjanie przeprowadzając się do tych krajów windują kursy wymiany i generują popyt na miejscowe waluty — komentuje cytowana przez Bloomberga Natalia Milczakowa z Freedom Holding Group.
Jak wynika z danych ujawnionych przez gruziński bank centralny ten kraj zanotował w ciągu ostatnich 10 miesięcy ( czyli marzec-grudzień) 2022 roku pięciokrotny wzrost napływu walut obcych na prywatne konta i sięgnął 1,75 mld dolarów. W przypadku Armenii tych pieniędzy jest jeszcze więcej, bo 2,8 mld dol, czyli czterokrotnie więcej, niż rok wcześniej.