Niemieckie media: Chiny mają plan, Olaf Scholz nie ma żadnego

Z Chinami nie można robić interesów tak, jak dotąd. Ale niemiecki kanclerz zdaje się tego nie rozumieć – pisze „Sueddeutsche Zeitung” przed podróżą Olafa Scholza do Państwa Środka.

Publikacja: 01.11.2022 09:36

Olaf Scholz (L) i Xi Jinping (P)

Olaf Scholz (L) i Xi Jinping (P)

Foto: PAP/DPA/Ralf Hirschberger

„Można się czasami zastanawiać, czy kanclerz Olaf Scholz naprawdę wie, do jakiego kraju pojedzie w czwartek. Chiny Xi Jinpinga to już nie są Chiny reform i otwartości, z którymi Niemcy przez dziesięciolecia prowadziły handel i wymianę gospodarczą na najwyższym poziomie opłacalności. Chiny Xi Jinpinga to nowe Chiny” – napisał w poniedziałek niemiecki dziennik „Sueddeutsche Zeitung”.

Gazeta zwraca uwagę, że chiński przywódca przywrócił jednoosobową dyktaturę i przedkłada kontrolę polityczną nad dobro gospodarki. Po raz pierwszy od czasów Mao Zedonga uczynił z Chin ponownie państwo totalitarne. Przede wszystkim jednak Chiny Xi Jinpinga od lat postrzegają liberalne demokracje jako ideologicznego wroga.

Czytaj więcej

Niemcy zatwierdziły chińską inwestycję w Hamburgu. Ale mniej udziałów dla Cosco

Fatalny sygnał

„Sueddeutsche Zeitung”, cytując prezesa niemieckiej służby kontrwywiadu cywilnego Thomasa Haldenwanga, stwierdza, że „największym wyzwaniem dla europejskich demokracji w tym stuleciu nie będzie Rosja, ale nieporównywalnie potężniejsze i działające w dużo większym stopniu według planu Chiny”.

„Zła wiadomość dla Niemiec jest taka, że kraj jest w tej chwili znacznie bardziej uzależniony od Chin niż kiedykolwiek był uzależniony od Rosji. Jest to zależność od rynków eksportowych i łańcuchów dostaw. Ale jeśli jest jakaś lekcja do wyciągnięcia z rosyjskiej inwazji na Ukrainę, brzmi następująco: Europejczycy muszą zacząć zmniejszać strategiczną zależność od Chin. Teraz. Nie oznacza to rozdzielenia, czyli zakończenia współpracy. Oznacza to koniec z podatnością na szantaż” – czytamy.

Zdaniem dziennika duża część Europy, a także niemieckiej polityki już zrozumiała zagrożenie płynące ze strony Chin. „Ale urząd kanclerza nadal udaje, że kraj ten jest normalnym partnerem handlowym” – twierdzi „SZ”.

Czytaj więcej

Niemiecki moto biznes jedzie do Chin. Pierwsza taka wizyta od pandemii

Decyzję umożliwiającą chińskiemu koncernowi państwowemu Cosco przejęcie części udziałów w terminalu portowym w Hamburgu gazeta nazywa „fatalnym sygnałem”. Nie tylko dlatego, że Chiny nie zgodziłyby się na podobny manewr zachodniej firmy w jednym ze swoich portów. Jak zauważa „Sueddeutsche Zeitung”, urząd kanclerski przeforsował swoją decyzję wbrew sprzeciwowi sześciu ministerstw federalnych, partnerów koalicyjnych, niemieckich służb specjalnych i Komisji Europejskiej.

Nord Stream niczego nie nauczył

„Urząd kanclerza argumentuje to wyłącznie korzyścią ekonomiczną; tak, jak to było w przypadku Nord Stream 1 i 2, i jakby nie miało znaczenia, że to zdenerwuje sojuszników. Jakby Chiny już dawno nie podporządkowały swoich zagranicznych transakcji gospodarczych korzyściom geopolitycznym” – czytamy.

Gazeta uważa za irytujące słuchanie głosów, jakie dobiegają przed podróżą do Chin z kancelarii Olafa Scholza. „Tak, jakby polityka chińska Angeli Merkel mogła być kontynuowana jeden do jednego: podróżowanie do Pekinu z wielkimi delegacjami przemysłowymi i prezentami w bagażu oraz niewielką ilością praw człowieka w celu zawarcia lukratywnych umów. Jakby można było dalej oddzielać ekonomię od geopolityki. Jakby można było dalej marzyć o 'wielobiegunowym świecie', w którym Europa pływa bez przeszkód gdzieś między USA a Chinami, gdy same Chiny dzielą teraz świat na wschodzące Chiny tu, a obóz wrogich i zgniłych demokracji na Zachodzie tam” – pisze „SZ”.

Czytaj więcej

Chiny chcą przejąć niemiecką fabrykę chipów

Tylko Chiny mają plan

Dziennik przypomina, że rząd Niemiec pracuje obecnie nad strategią wobec Chin. Według gazety Scholz musiałby się zaprezentować jako „niezłomny Europejczyk, a nie zakładnik niemieckiej zależności”.

Jak podkreśla „Sueddeutsche Zeitung”, kanclerz powinien jasno zaznaczyć w Pekinie, że inwazja na Tajwan będzie Xi drogo kosztować. Powinien też wyraźnie powiedzieć, że interesy wielkich koncernów, takich jak Volkswagen i BASF – które obecnie zwiększają swoje zaangażowanie w Chinach – nie są już zgodne z interesami Niemiec.

„W ostatnich tygodniach nic na to jednak nie wskazywało. Obraz, który się wyłania, jest taki: Chiny mają plan, Olaf Scholz nie ma żadnego” – konkluduje gazeta.

„Można się czasami zastanawiać, czy kanclerz Olaf Scholz naprawdę wie, do jakiego kraju pojedzie w czwartek. Chiny Xi Jinpinga to już nie są Chiny reform i otwartości, z którymi Niemcy przez dziesięciolecia prowadziły handel i wymianę gospodarczą na najwyższym poziomie opłacalności. Chiny Xi Jinpinga to nowe Chiny” – napisał w poniedziałek niemiecki dziennik „Sueddeutsche Zeitung”.

Gazeta zwraca uwagę, że chiński przywódca przywrócił jednoosobową dyktaturę i przedkłada kontrolę polityczną nad dobro gospodarki. Po raz pierwszy od czasów Mao Zedonga uczynił z Chin ponownie państwo totalitarne. Przede wszystkim jednak Chiny Xi Jinpinga od lat postrzegają liberalne demokracje jako ideologicznego wroga.

Pozostało 86% artykułu
Gospodarka
„Niezauważalna poprawka" zaostrza sankcje USA wobec Rosji
Gospodarka
Nowy świat – stare problemy, czyli dlaczego potrzebujemy Rzeczpospolitej Babskiej
Gospodarka
Zagrożenie dla gospodarki. Polaków szybko ubywa
Gospodarka
Niepokojący bezruch w inwestycjach nad Wisłą
Gospodarka
Poprawa w konsumpcji powinna nadejść, ale wyzwań nie brakuje