W odpowiedzi na odcięcie przez Rosję dostaw gazu i rosnące ceny energii, francuski rząd zobowiązał przemysł, ludność i władze lokalne do ograniczenia zużycia energii o 10 procent (w stosunku do zużycia z roku 2019). Przy czym szefowa resortu energii Agnes Pannier-Runacher podkreśliła w czwartek, o czym informował Reuters, że obecnie nie będzie nakładać na przemysł wiążących, sztywnych ograniczeń licząc raczej na samoograniczanie się przedsiębiorstw.
W zamian rząd zaczął oszczędności od siebie i wyłączy ciepłą wodę w toaletach w budynkach publicznych. Jak podała gazeta „Le Parisien”, sama produkcja ciepłej wody w budynkach państwowej administracji stanowi 10 procent rachunku za energię państwa francuskiego. Republika Francuska zatrudnia łącznie ponad 5 milionów osób.
Czytaj więcej
Większość krajów unijnych ma problem z inflacją. Niektóre, w tym Polska, poważny. Są i takie, w których inflacja zaczyna hamować.
Oprócz wyłączania ciepłej wody w kranach, rząd nakazał też gminom obniżenie temperatury wody w publicznych basenach o 1 stopień. Ma to przynieść dodatkowe oszczędności w zużyciu energii.
Francja stawia, jak zauważa serwis France23, na „la sobriete energetique” – czyli, w wolnym tłumaczeniu, „energetyczną trzeźwość”, pod którym to pojęciem kryje się maksymalizacja efektywności energetycznej mająca zmniejszyć nadmierne obciążanie sieci energetycznej kraju. W ramach tej polityki rząd chce uruchomić kampanię społeczną, która ma na celu nakłonienie Francuzów do zmiany przyzwyczajeń i nawyków, by oszczędzali energię.